Adrian Sikora, który wyjeżdżał z Polski, jako gwiazda ekstraklasy miał w Murcii świetny początek. Bramka strzelona w sparingu z Ponteverdą oraz gol w Pucharze Króla z Xerez dał polskiemu napastnikowi miejsce w wyjściowym składzie w meczach ligowych na początku sezonu. Zarówno z Levante jak i Realem Sosiedad Sikora spotkania zaczynał od pierwszego gwizdka. Brak bramek oraz kontuzja spowodowały jednak, że 29-latek wypadł czasowo z łask Javiera Clemente. Kolejno w spotkaniach z Las Palmas, Realem Saragossa i Elche były piłkarz Groclinu siedział na ławce. Dopiero w ostatnim meczu z liderem, Herculesem Alicante "Mister" jak nazywany jest Clemente dał szansę naszemu piłkarzowi.
Sikora zagrał 24 minuty, podczas, których był aktywny i często starał się zagrozić bramce rywala. - Wreszcie zagrałem. Już przed tygodniem Clemente miał prawdopodobnie mnie wpuścić na boisko, ale najpierw kontuzję miał nasz bramkarz a jeden z obrońców grał tragicznie i były dwie wymuszone zmiany. Ja się jednak nie załamuje, bo w tej lidzie nie gra się 20 a ponad 30 meczów. Daję sobie jeszcze czas i nie panikuje - zapewnia polski piłkarz.
Polskiemu napastnikowi miejsce w drużynie zabrał Ranko Despotović, który tak jak Sikora został sprowadzony do Murcii przed tym sezonem. Serbski napastnik, który trafił do Hiszpanii z Rapidu Bukareszt regularnie trafia do siatki rywali i jak na razie nie musi się martwić o swoje miejsce w składzie. - Widać, że chłopak jest w formie. Trener na niego stawia a on trafia bramki. Ale ja też się już niedługo przełamię - zapowiada Adrian Sikora.