Primera Division: Kłopot bogactwa w Barcelonie! Kolejny atakujący z hat-trickiem

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Kibice FC Barcelony znów zbytnio nie zauważyli braku Lionela Messiego. Pod nieobecność kontuzjowanego Argentyńczyka doczekaliśmy się aż trzech hat-tricków różnych napastników.

Trener Gerardo Martino na pierwszą konfrontację w 2014 roku jeszcze nie powołał Lionela Messiego, a dodatkowo na ławce rezerwowych umieścił Neymara. Tym samym ofensywne trio stworzyli Alexis Sanchez, Cesc Fabregas oraz Pedro Rodriguez. Dodatkowo po kontuzjach pierwsze mecze rozegrali Victor Valdes i Xavi.

Elche, które na Camp Nou pojawiło się pierwszy raz od 25 lat bezbramkowy remis zdołało utrzymać do siódmej minuty. Po świetnym krosie na lewą stronę, Jordi Alba wprost idealnie zacentrował na szósty metr do Sancheza, który wykorzystał stuprocentową okazję. Chwilę później pod drugą bramką dość niespodziewanie okazję do strzału otrzymał Richmond Boakye, który huknął jednak w słupek. Niewykorzystana sytuacja zemściła się błyskawicznie, a prostopadłe zagranie Fabregasa na dwunastego ligowego gola w tym sezonie zamienił Pedro Rodriguez.

Druga część gry powinna rozpocząć się od kolejnej bramki Barcy, jednak Xavi z rzutu karnego strzelił tuż obok słupka. Trafienia jednak jeszcze padły, a bohaterem popołudnia został Sanchez. Chilijczyk najpierw wykorzystał zagranie Pedro, a następnie popisał się kapitalnym uderzeniem z rzutu wolnego i wysunął się na trzecie miejsce w klasyfikacji strzelców Primera Division (14 trafień).

Dla Sancheza to pierwszy hat-trick w barwach FC Barcelony. Poprzednio takiego wyczynu dokonał w lutym 2011, jeszcze w koszulce Udinese. To również trzeci piłkarz z trzema bramkami w Dumie Katalonii od kiedy kontuzję złapał Messi. Wcześniej pamiątkową piłkę do domu mogli wziąć Neymar i Pedro Rodriguez.

[wrzuta=6UtLzYE9js9,mmkk07]

W takiej sytuacji pada zasadnicze pytanie - jaką trójkę wystawi trener Martino w jednym z najważniejszych spotkań tego sezonu - z wiceliderem Atletico Madryt, które odbędzie się już za tydzień?

Swoją świetną serię kontynuuje Sevilla, która w samo południe rozgromiła innego rywala myślącego o grze w europejskich pucharach - Getafe. Andaluzyjczycy dominowali od początku do końca, a bohaterem został Carlos Bacca. Kolumbijczyk zdobył swojego dziewiątego gola w tym sezonie i umocnił się w klasyfikacji najlepszych debiutantów w Primera Division, a dodatkowo zaliczył dwie asysty. Podopieczni Unai Emery w ostatnich grach zgarnęli pięć zwycięstw oraz remis.

Sevilla FC - Getafe CF 3:0 (1:0) 1:0 - Vitolo 34' 2:0 - Bacca 55' 3:0 - Rakitić 77'

FC Barcelona - Elche CF 4:0 (2:0) 1:0 - Sanchez 7' 2:0 - Pedro 16' 3:0 - Sanchez 63' 4:0 - Sanchez 69'

Składy:

FC Barcelona: Valdes - Montoya, Pique, Bartra, Alba - Song, Xavi (65' Sergi Roberto), Iniesta - Sanchez (74' Tello), Fabregas, Pedro (81' Neymar).

Elche: Tono - Sapunaru (80' Mantecon), Botia, Lomban, Albacar - C. Sanchez (66' Javi Marquez), R. Perez, Aaron, Carles Gil, Fidel (61' Manu del Moral) - Boakye.

Żółte kartki: Jordi Alba, Fabregas (Barcelona) oraz Botia, Ruben Perez (Elche).

Xavi w 48. minucie nie wykorzystał rzutu karnego - przestrzelił.

Źródło artykułu:
Komentarze (27)
avatar
Solenzo
6.01.2014
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Bardzo ładną grą się popisała Barcelona, na Atletico Messiego wprowadzić w drugiej połowie. Stawiam 3:1 dla Barcelony :)  
avatar
Gert
5.01.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Alexis?! Czyżby miał wrócić TEN alexis który tak zamiatał w Udine. Oby, oby. Barca gra coraz lepiej tylko że...ciągle niema tego błysku. Czegoś brakuje i wydaje mi się że dlatego LM nie wygrają Czytaj całość
tarnow kings
5.01.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
4:0 - Sanchez 69..........bez komentarza !!!!!  
Galacticos_
5.01.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie wierzę, Sanchez ustrzelił hat-tricka! ;o A co to do tego kłopotu bogactwa to lekka przesada... Raz na jakiś czas wyjdzie mu jakiś mecz to nie oznacza, że w następnym też zagra dobrze. Wyjdą Czytaj całość
avatar
smok
5.01.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Yeah!