Minori Sato w Gdańsku pojawił się 6 stycznia, kiedy to zawodnicy Lechii zjawili się na pierwszym treningu po przerwie świątecznej. Początkowo Japończyk miał z gdańską drużyną pojechać na zgrupowanie do Grodziska Wielkopolskiego, jednak tak się nie stało. Temat transferu, w związku ze zmianą właściciela, upadł. - Nie mogliśmy pozwolić sobie na niepewność. Lada moment rusza liga, a więc czasu jest niewiele. Na dodatek wyrabianie dokumentów też trochę trwa - mówił portalowi SportoweFakty.pl Tomasz Drankowski, który zajmuje się Japończykami w Polsce. Obecnie Sato przebywa na testach w... Śląsku Wrocław.
Inaczej wygląda sytuacja z Atomu Tanaką, który do gdańskiej drużyny polecany był przez Daisuke Matsuiego. 26-latek przebywał na testach w Energie Cottbus, jednak sztab szkoleniowy niemieckiej drużyny podziękował zawodnikowi i odesłał go do domu. - To dobry gracz, jednak potrzebuje czasu na aklimatyzację, a my go nie mamy - mówił trener Stephan Schmidt. Wydawało się zatem, że pomocnik zdecyduje się na spróbowanie swoich sił w Lechii. - Atomu postanowił, że przedłuży kontrakt ze swoim obecnym klubem - kontynuuje menadżer Drankowski.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Czy istnieje szansa, że jeszcze jakiś zawodnik z agencji Foot Link zostanie sprowadzony do Gdańska? - Nie wiadomo, jak to wszystko się potoczy. Jeżeli sytuacja w Lechii będzie już klarowna, to być może w lutym uda się jeszcze kogoś ściągnąć - zakończył.