Jagiellończycy rozpoczęli spotkanie schowani za podwójną gardą. Z rzadka opuszczali własną połowę boiska, a Odra starała się od początku stwarzać groźne sytuacje. Defensywa Jagi spisywała się jednak bez zarzutu, aż do feralnej bramki... W 18. minucie brazylijski obrońca żółto-czerwonych, Thiago Rangel Cionek chciał chyba pokazać, że pochodzi z Kraju Kawy i efektownym obrotem próbował opanować piłkę przed własnym polem karnym. Zagranie Cionka nie było ani efektowne, ani skuteczne, a co gorsza katastrofalne w skutkach. Futbolówkę przejął Daniel Rygel i płasko dograł do Macieja Małkowskiego, który nie miał najmniejszych problemów z umieszczeniem jej w siatce.
Michał Probierz, trener Jagiellonii Białystok bardzo szybko zareagował na taki rozwój sytuacji. W miejsce Cionka zdecydował się posłać w bój Damira Kojaševicia. Wejście Czarnogórca znacznie ożywiło grę białostocczan. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 32. minucie Robert Szczot z Pawłem Zawistowskim krótko rozegrali rzut rożny, a dośrodkowanie tego drugiego trafiło wprost na głowę Pavola Staňo, który celnym strzałem doprowadził do remisu. Do końca pierwszej połowy żółto-czerwoni nadawali ton wydarzeniom na boisku, ale nie zdobyli drugiej bramki.
W drugiej odsłonie gry obie drużyny zagrały "koncert nieskuteczności". Sytuacjami, jakie miały Odra i Jagiellonia można byłoby z pewnością obdzielić kilka spotkań. Już w 53. minucie gospodarze mieli pierwszą z kilku znakomitych okazji na zdobycie gola. Arkadiusz Aleksander nie opanował jednak dobrej centry Macieja Korzyma i groźną sytuację zażegnała Jaga, która chwilę później powinna już prowadzić. Kojašević znakomicie poradził sobie z obroną gospodarzy i precyzyjnie dograł do Tomáša Pešíra. Czeski napastnik Jagiellonii w sytuacji sam na sam z Adamem Stachowiakiem trafił tylko w golkipera Odry.
Mecz w drugiej połowie był bardzo ciekawy. W 58. minucie gospodarze mogli sobie pluć w brodę. Korzym fatalnie przestrzelił z około dwunastu metrów. Minutę później podopieczni trenera Janusza Białka mieli kolejną stuprocentową sytuację, której nie wykorzystał Aleksander. W 72. minucie Jagiellonia przeprowadziła bardzo dobrą, składną akcję. Łukasz Tumicz dograł do Pešíra, który ponownie przegrał pojedynek sam na sam. W doliczonym czasie gry bohaterem drużyny z Białegostoku mógł zostać... Pešír, ale w dogodnej sytuacji trafił tylko w obrońcę gospodarzy. Po chwili arbiter zakończył spotkanie.
Jagiellonia ostatnie trzy mecze w ekstraklasie zremisowała, chociaż mogła je wygrać. W piątek zawiodła nie tylko skuteczność, ale także Cionek, który pozwolił sobie w dziecinny sposób odebrać futbolówkę przed polem karnym, skutkiem czego była stracona bramka. Odra natomiast po dwóch porażkach, z GKS Bełchatów i Polonią Warszawa, zdobyła punkt. Najlepszym zawodnikiem Jagiellonii był Damir Kojašević, z którym obrona Odry miała najwięcej problemów. Popis nieskuteczności dali napastnicy obu zespołów, dlatego kibice nie zobaczyli w piątek większej ilości bramek.
Odra Wodzisław - Jagiellonia Białystok 1:1 (1:1)
1:0 - Małkowski 18'
1:1 - Stano 32'
Składy:
Odra Wodzisław: Stachowiak - Kłos, Dymkowski, Kowalczyk, Szary - Rygel (69' Hinc), Kuranty, Gierczak, Małkowski - Korzym (89' Dudek), Aleksander (64' Moskal).
Jagiellonia Białystok: Lech - Lewczuk, Cionek (26' Kojašević), Skerla, Król - Falkowski (68' Tumicz), Matuszek (85' Łatka), Staňo, Szczot - Zawistowski, Pešír.
Żółta kartka: Gierczak (Odra).
Sędzia: Grzegorz Gilewski (Radom).
Widzów: 2000 (gości: 100).