W rundzie jesiennej Bundesligi Martin Kobylański wziął udział w trzech pojedynkach Werderu Brema, przebywając łącznie na placu gry przez 90 minut. Częściej występował w IV-ligowych rezerwach Hanzeatów, gdzie zaimponował skutecznością (9 goli w 8 meczach). Na początku stycznia działacze klubu, doceniając talent i zaangażowanie "Koby'ego", podpisali z nim profesjonalny kontrakt.
Mecze kontrolne Werderu przed rozpoczęciem drugiej połowy sezonu pokazały, że Polak ma spore szanse, by zacząć co tydzień występować w Bundeslidze. Przeciwko NEC Nijmegen (0:1) pojawił się na murawie w 68. minucie, a w próbie generalnej przed spotkaniami o stawkę ze Steauą Bukareszt (0:0) wystąpił od 1. do 61. minuty. Kobylański został przez trenera ustawiony na lewym skrzydle i stworzył ofensywny kwartet z Eljero Elią, Aaronem Huntem i Franco Di Santo.
Ponieważ konkurencja w bremeńskim zespole nie jest zbyt duża, 19-latek może wystąpić od pierwszego gwizdka już w niedzielnej konfrontacji w ramach 18. kolejki z Eintrachtem Brunszwik. - Widać, że Koby ma ciąg na bramkę i świetnie porusza się w polu karnym - komplementuje podopiecznego Robin Dutt.
Jeśli Kobylański nie okaże się wystarczająco dobry do gry w Bundeslidze, w dalszej części rundy wiosennej ponownie trafi do drugiego zespołu. - Rozmawiałem z trenerem i stwierdziliśmy, że czasem lepiej dla młodego piłkarza rozegrać 90 minut w Lidze Regionalnej niż 5 minut w Bundeslidze. Nie mam żadnego problemu z tym, by grać w rezerwach. Chodzi głównie o to, abym regularnie występował czy to w pierwszej, czy drugiej drużynie - przekonuje uzdolniony piłkarz.