W rundzie jesiennej Pepa Guardiolę przed niełatwymi wyborami uchroniły kontuzje gwiazd Bayernu Monachium. Już wkrótce do dyspozycji Katalończyka będą jednak wszyscy kluczowi podopieczni włącznie z Arjenem Robbenem i Bastianem Schweinsteigerem, a w efekcie trener zostanie zmuszony do posadzenia wśród rezerwowych niejednego gracza, którego ambicje sięgają wyjściowej jedenastki.
Szkoleniowiec już zapowiedział stosowanie rotacji, ale to nie rozwiąże całego problemu. Zwłaszcza jeśli Guardiola będzie postępował w taki sposób jak w pierwszym tegorocznym meczu o punkty, kiedy odsunął od kadry meczowej Mario Mandzukicia. Obawiając się niezadowolenia rzadziej posyłanych na boisko piłkarzy, Philipp Lahm postanowił zaapelować do klubowych kolegów.
- Trener podejmuje decyzje i każdy z nas musi je zaakceptować! Nie ma innego rozwiązania, tym bardziej, że celem jest harmonia i dobra atmosfera w drużynie. Przy dużej konkurencji, takiej jaka panuje w naszym zespole, gdy wszyscy są zdrowi i gotowi do gry, każdy powinien myśleć przede wszystkim o dobru Bayernu, a nie własnym - mówi stanowczo Lahm.
Czy 30-latek będzie podejmował odpowiednie kroki dyscyplinujące kolegów? - Nie jest moim zadaniem ocenianie piłkarzy, ale każdy powinien zdawać sobie sprawę, że musi dawać z siebie wszystko zarówno podczas treningów, jak i podczas meczów. Jeśli ktoś wyłamie się z posłuszeństwa trenerowi, moim zadaniem będzie go utemperować - tłumaczy kapitan.
Co ciekawe, utraty miejsca w podstawowym składzie obawiać może się także sam Lahm, którego Guardiola wystawia na pozycji defensywnego pomocnika pod nieobecność "Schweiniego". Kiedy ten powróci do gry, nominalny boczny obrońca będzie musiał powalczyć z rozgrywającym znakomity sezon ulubieńcem trenera, Rafinhą.