24-latek wystąpił w 65 meczach rybniczan i strzelił 15 bramek. Najlepszy pod względem skuteczności był sezon 2012/13, kiedy "Gładki" w dużym stopniu przyczynił się do awansu ROW-u na szczebel I ligi, zdobywając osiem bramek.
Natomiast w obecnych rozgrywkach dał zielono-czarnym dwa gole, a także dołożył jedno trafienie w spotkaniu Pucharu Polski. Przed tygodniem wraz z czterema innymi zawodnikami Marek Gładkowski rozpoczął treningi z rezerwami rybnickiego klubu.
- Trochę było to zaskakujące, bo myślałem, że zostanę, ale trener zdecydował, że trudno będzie mi grać, więc stwierdziłem, że odejdę - mówi piłkarz, który od początku nie był ulubieńcem Marka Wleciałowskiego.
- Po kilku pierwszych treningach odbyłem rozmowę z trenerem, ponieważ widziałem, że na zajęciach trochę dziwnie to wygląda. Poszedłem do szkoleniowca i zapytałem o co chodzi. Usłyszałem, że na chwilę obecną będę miał ciężko z graniem, co zresztą zdążyłem zauważyć podczas dwóch ostatnich meczów rundy jesiennej.
Z kolei za kadencji Ryszarda Wieczorka Gładkowski wystąpił w zaledwie sześciu pojedynkach ligowych. Zaś od nowego szkoleniowca otrzymał tylko dwie minuty przeciwko Olimpii Grudziądz.
- Nie mam do trenera żadnych pretensji. Po prostu, wydaje mi się, że nie odpowiadałem jego koncepcji, bo - wiadomo - każdy trener ma jakiś sposób na drużynę. Być może do tego sposobu nie pasowałem - tłumaczy były już gracz zielono-czarnych.
Niewykluczone, że z Rybnika odejdą także Paweł Staniczek, Mateusz Szatkowski i Michał Stroka. Ten ostatni wystąpił we wtorkowym sparingu Ruchu Zdzieszowice. - Myślę, że mógłbym grać w ROW-ie, ale to nie zależy ode mnie. Wolałem szybko zareagować i odejść, bo nie chcę znów zagrać w rundzie siedmiu spotkań, bo to za mało. Zależy mi na tym, by grać regularnie.
Teraz zawodnik rozgląda się za nowym pracodawcą. - Okaże się na dniach, gdzie zagram. Mam kilka opcji, najprawdopodobniej te pół roku spędzę w II lidze, by odzyskać formę i przede wszystkim więcej grać - kończy Gładkowski.