W Partizanie Belgrad Milos Jojić najczęściej otrzymywał sporo zadań ofensywnych. Występował na pozycji numer "10", a niejednokrotnie operował na skrzydłach. Kiedy po Serba sięgnęła Borussia Dortmund, sądzono, że Juergen Klopp będzie widział go w roli zastępcy Jakuba Błaszczykowskiego jako jednego z trójki zawodników występujących za plecami Roberta Lewandowskiego.
Pierwsze dni treningów zawodnika w niemieckim klubie oraz mecz sparingowy z Fortuną Duesseldorf (4:3) pokazały jednak, że sztab szkoleniowy Borussii widzi nowy nabytek w innej roli. Jojić ma występować jako środkowy pomocnik i konkurować ze Svenem Benderem, Sebastianem Kehlem i Nurim Sahinem, a wkrótce także z powracającym do zdrowia Ilkayem Gundoganem. Pozyskanie 21-latka może mieć najwięcej wspólnego właśnie z ostatnim z wymienionych piłkarzy.
Jak sugeruje portal DerWesten, Borussia sięgnęła po Jojicia z myślą o zastąpieniu Gundogana, który najprawdopodobniej nie przedłuży kontraktu i latem zmieni barwy klubowe. Dlatego też do końca bieżącego sezonu młodzieżowy reprezentant Serbii, który w Bundeslidze może zadebiutować już w pojedynku z Werderem Brema, będzie wystawiany w środku pola.
Jojić zrobił pozytywne wrażenie na Kloppie i jego asystencie Zeljko Buvacu, który polecił swojego rodaka dortmundczykom. - Obserwowaliśmy go i spodobał nam się na tyle, że zdecydowaliśmy się podpisać z nim kontrakt. Jego pierwsze dni zajęć z naszym zespołem są dowodem na to, że nie podjęliśmy złej decyzji - tłumaczy szkoleniowiec.
W klubie nikt nie zamierza jednak obciążać niedoświadczonego piłkarza. - To fajny chłopak o przyjemnym usposobieniu. Od razu widać, że do nas pasuje. Nie planujemy jednak już na początku stawiać przed nim zbyt wygórowanych wyzwań i mówić, że musi udowodnić to i to - tłumaczy trener. - Z Fortuną zagrał nieźle. Pokazał, że dużo widzi na boisku, wykonuje precyzyjne podania i potrafi uspokoić grę w środku pola - dodaje Klopp.