Polonia Bytom odpiera oskarżenia w sprawie rasizmu

Władze Polonii Bytom już kilkakrotnie musiały płacić kary finansowe za zachowanie swoich kibiców. Przedstawiciele klubu twierdzą jednak, że oskarżenia o rasizm są mocno przesadzone - czytamy na łamach Sportu.

15 tys. zł - taką sumę musieli już wydać włodarze Polonii za niezgodne z przepisami zachowania fanów. Większość kar była związana z odpalaniem rac i wulgarnymi okrzykami. Nieco wcześniej sankcję na klub nałożono również za obrzucenie zapalniczkami zawodnika Śląska Wrocław, Vuka Sotirovicia.

Bytomscy działacze nie siedzą jednak z założonymi rękami i starają się wyplenić naganne zachowania z trybun stadionu przy ul. Olimpijskiej. W tym celu zorganizowano spotkanie z kibicami.

- Byli to nie tylko przedstawiciele oficjalnie działającego Stowarzyszenia Kibiców Klubu Polonia Bytom, ale także ludzie spoza tej organizacji i członkowie innych grup, choćby ultras, organizujący oprawę meczową. Wydaje mi się, że zrobiliśmy duży krok do przodu we wzajemnym zrozumieniu. Usłyszeliśmy m. in., że w czasie spotkania z Górnikiem rzeczywiście "nieco przesadzono" z zachowaniem - powiedział na łamach Sportu Maciej Gicz, który odpowiada w klubie za kontakty z kibicami.

Spotkanie przyniosło pożądany efekt, bowiem działania niektórych fanów Polonii potępili inni sympatycy górnośląskiej drużyny. Chodzi tu zwłaszcza o zachowania w stosunku do czarnoskórego piłkarza PGE GKS Bełchatów - Carlo Costly'ego. Podczas meczu z zespołem Pawła Janasa na trybunach stadionu przy ol. Olimpijskiej słychać było buczenie, co odebrano jako rasizm. - Protestuję przeciwko takiemu traktowaniu zachowania nielicznej grupy obecnych na trybunach widzów. Część kibiców rzeczywiście buczała w chwilach przejęcia piłki przez rywali, ale dotyczyło to większości zawodników drużyny gości, choćby Łukasza Garguły. To może nieelegancka, ale na pewno nie sprzeczna z prawem forma zdeprymowania graczy innej drużyny - stwierdził Gicz.

Wszystko wskazuje na to, że Polonia tym razem uniknie kary, bowiem według informacji Sportu, w raporcie delegata PZPN nie ma wzmianki o opisanych wyżej incydentach. Ekstraklasa SA, która jest władna nakładać sankcje na kluby, na razie milczy.

Źródło artykułu: