Kocian zdziwiony: Wtedy to się chodzi do kościoła

WP SportoweFakty / Paweł Andrachiewicz / Na zdjęciu: Jan Kocian
WP SportoweFakty / Paweł Andrachiewicz / Na zdjęciu: Jan Kocian

Jan Kocian jeszcze nie prowadził Ruchu w meczu przeciwko Jagiellonii. To właśnie po jesiennej klęsce w Białymstoku Słowak przejął Niebieskich. Przed niedzielną potyczką trener nie może pojąć jednego.

Chyba mało kto spodziewał się, że po jesiennej klęsce w Białymstoku 6:0 piłkarze Ruchu 2013 rok zakończą w tabeli przed Jagiellonią. Zimą Jan Kocian mógł z Niebieskimi przepracować okres przygotowawczy. Przypomnijmy, że do poprzedniego sezonu zespół przygotowywał Jacek Zieliński. Pierwszy egzamin w niedzielę. - Wszystko co sobie założyliśmy udało nam się zrealizować. Podczas przygotowań rozgrywaliśmy raz lepsze, a raz gorsze mecze. Jednak nawet w tych słabszych widać było momenty dobrej gry. Fizycznie jesteśmy przygotowani bardzo dobrze - zapewnił trener Ruchu.

Słowak w T-Mobile Ekstraklasie nie prowadził Niebieskich jedynie przeciwko Jagiellonii. - Do naszego jesiennego pojedynku nie wracamy. Gdy tutaj przyszedłem powiedziałem, że zaczynamy nowy rozdział. O zespole z Białegostoku wiemy wiele. Przebywaliśmy w Side w jednym hotelu i mogliśmy się wzajemnie podglądać na boisku - powiedział były selekcjoner reprezentacji Słowacji.

Przed niedzielnym meczem szkoleniowca zespołu z Cichej zaskoczyła godzina rozgrywania spotkania. - O takiej porze jeszcze nie grałem. O 12 to się chodzi do kościoła, a nie na godzinę 13 na mecz ligowy - podsumował zdziwiony Kocian.

[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

[/b]

Komentarze (9)
avatar
Remle
15.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
gdzie te czasy jak się w soboty słuchało studia S-13, zaraz po radiu Watykańskim w PR1. Ten stres za małolata przy wyjazdowych meczach :D I neta nie było, i telegazety nie było. Kto nie przeżył Czytaj całość
avatar
Grek Zorba
15.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
a czy Kocian się "pluł"? Po prostu stwierdził, że to dziwna pora. My nie jesteśmy Anglią i u nas zawsze grało się o 17, a gdzie nie było światła to wcześniej. A co to jest teraz to są jaja 
avatar
walgierz
14.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Jak go tak przycisnęło na modlitwę, to może skoczyć do kościoła na 7.00. Spokojnie zdąży na mecz. Trochę w piórka obrasta nam Pepiczek. 
avatar
Grek Zorba
14.02.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kocian musi się zderzyć z polską rzeczywistością i nie dziwi, że się... dziwi