Mirosław Drzewiecki nie ukrywa rozgoryczenia: - Jeśli 52 kluby mają zarzuty, to pytam: które mecze nie były kupowane? To wielka przykrość dla wszystkich kibiców w Polsce, że przez cały ten czas byli oszukiwani. Siadaliśmy na trybunach czy przed telewizorami, emocje sięgały zenitu, a teraz okazuje się, że panowie już wcześniej pod stołem wszystko załatwili i wynik był ustalony z góry.
Minister przypomniał, że wszystko zaczęło się na wiosnę, gdy zatrzymano znanego trenera. - Komentarz do kolejnych zatrzymań działaczy polskiej piłki nożnej może być tylko jeden: kiedy w kwietniu postawiono zarzuty Dariuszowi Wdowczykowi, odbyło się spotkanie sejmowej komisji sportu z udziałem ministrów sprawiedliwości, spraw wewnętrznych i sportu. Już wtedy zapowiadano, że liczba klubów podejrzanych o działania korupcyjne będzie się powiększać.
Drzewiecki jako głównego winowajcę obecnego stanu rzeczy w polskiej piłce wskazuje PZPN. Jednocześnie ma nadzieję, że działania przeciwko korupcji będą podejmowane z pełną determinacją i konsekwencją.- Powtarzam od bardzo dawna, że odpowiedzialność za tę sytuację w dużym stopniu ponosi PZPN i zarząd PZPN. Nie można zarządzać tak wielkim związkiem sportowym i nie brać odpowiedzialności za to, co się w nim dzieje, zwłaszcza, że skala korupcji jest ogromna.