Remis na własne życzenie. Michał Pazdan: Brak mi słów
Jagiellonia Białystok jedynie zremisowała z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Mimo wielu okazji na podwyższenie prowadzenia, białostoczanie nie zdołali osiągnąć korzystnego wyniku.
W drugiej odsłonie rywalizacji podopieczni Piotra Stokowca szybko wyszli na prowadzenie. A już po kilkunastu minutach dosyć kontrowersyjną czerwoną kartkę obejrzał Giorgi Popchadze. Jednak przez dłuższy czas gospodarzom udawało się utrzymywać korzystny rezultat. - Trzeba przyznać, że Podbeskidzie miało okazje do wyrównania, ale ciężko jest, grając w osłabieniu nie dopuszczać przeciwnika pod własne pole karne. Nie można też powiedzieć, by mieli stuprocentowe szanse. Myślę, że dobrze sobie radziliśmy w dziesięciu - dodał obrońca Jagi.
Górale doprowadzili do wyrównania w ostatniej akcji meczu. Wcześniej jednak to Jagiellonia mogła podwyższyć prowadzenie. Już po zakończeniu konfrontacji piłkarze gospodarzy nie kryli smutku i chowali twarze w dłoniach. Najbardziej załamany był Dani Quintana, który nie wykorzystał kapitalnej sytuacji sam na sam z Richardem Zajacem w 90. minucie. - Po prostu brakuje mi słów... Jesteśmy strasznie zawiedzeni po tym co się wydarzało. Brzydkie określenia same cisną mi się do ust, ale trzeba będzie jeszcze schłodzić głowę. Jak to możliwe, by po 90. minucie spotkania mieć trzy świetne sytuacji, a potem stracić gola na wagę cennych punktów?! Drużynie w ekstraklasie tak nie wypada. Musimy wygrywać takie mecze i żadne decyzje sędziowskie nie mogą usprawiedliwić takiej postawy - zakończył Pazdan.