Do ekipy z Trójmiasta dołączyli tej zimy m. in. Mateusz Cichocki (ostatnio Legia Warszawa), Sławomir Cienciała (Odra Opole), Tomasz Kowalski (Widzew Łódź), Paweł Oleksy (KGHM Zagłębie Lubin) oraz Bartosz Ślusarski (Arka Gdynia).
- Obserwowaliśmy ruchy kadrowe Arki, choć trudno przewidzieć jak bardzo ten zespół się wzmocnił. Takie oceny pozostawiam trenerowi Pawłowi Sikorze. Natomiast gdyby gdynianie nie zaliczyli słabej końcówki rundy jesiennej, pewnie już teraz byliby w strefie premiowanej awansem. Tak czy siak hasło "ekstraklasa" padło i uważam, że jest to jak najbardziej uzasadnione w przypadku tej drużyny. Została ona wzmocniona, ponadto ściągnięto piłkarzy, którzy poprawią poziom doświadczenia - ocenił w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Jan Żurek.
Trener GKS nie zamierza jednak przeceniać przeciwnika, zwłaszcza że sam zimą nie próżnował. - Od nas sporo zawodników odeszło, dlatego ilościowo tak wielu wzmocnień nie dokonaliśmy. Popracowaliśmy jednak bardzo solidnie nad progresem w grze i kolektywem. Szkoda, że niektórzy piłkarze - jak choćby Marcin Wodecki - trafili do nas tak późno - przyznał.
Na co stać tyszan? - Na pewno nie będziemy płakać, ani rozpamiętywać tego, co się nie udało. Zespół bardzo dobrze przepracował okres przygotowawczy i jestem umiarkowanym optymistą. Wiadomo jednak, że prawdziwą twarz GKS pokażą mecze o stawkę. Sparingi nie są żadną weryfikacją, musimy poczekać na inaugurację ligi. Wtedy ostatecznie przekonamy się czego możemy dokonać - stwierdził Żurek.
Czy jest coś, co budzi niepewność u szkoleniowca? - Martwią mnie tylko urazy. Dotyczy to Ivicy Zunicia, Damiana Krajanowskiego i Pavola Ruskovsky'ego. Na szczęście dolegliwości nie są poważne i istnieje spora szansa, że w niedzielę cała trójka będzie gotowa do gry.