Podopieczni trenera Marka Wleciałowskiego nieudanie weszli w mecz. Przy dwubramkowym prowadzeniu gości golkiper ROW-u jeszcze kilka razy uchronił miejscowych od wyższej porażki. - Nie mogę się z tego cieszyć. Jesteśmy jedną drużyną i przegraliśmy 2:0, a mogło być wyżej, ale udało mi się trochę obronić. Źle to wyglądało. Tak nie gra się o utrzymanie w I lidze. Musimy to przemyśleć, by za tydzień zagrać lepiej - przyznaje 30-letni golkiper.
Antonin Bucek w spotkaniu z Dumą Warmii zadebiutował w barwach rybnickiego beniaminka. Już w 8. minucie gry skapitulował po uderzeniu Piotra Darmochwała. - Gdybyśmy strzelili bramkę jako pierwsi, to mecz może wyglądałby inaczej - zastanawia się zawodnik z Gliwickiej, do którego szczęście uśmiechnęło się w 42. minucie potyczki, kiedy Tomasz Bzdęga nie wykorzystał rzutu karnego.
- Myślałem, że skoro rywal zmarnował taką okazję, to będzie to dla nas sygnał, który pchnie nas do przodu, ale tak nie było. W przerwie mówiliśmy, że będziemy grali piłką, a to dwumetrowy zawodnik Stomilu zdobył drugiego gola. Potem ciężko już się grało - żałuje Bucek.
W kolejny piątek Energetyk ROW zmierzy się z GKS-em Tychy. Żeby myśleć o zwycięstwie, rybniczanie muszą przeżyć wielką metamorfozę. - Nie wiem, co czeka nas w meczu z GKS-em, ale będzie to podobne spotkanie do tego ze Stomilem. Będziemy dłużej utrzymywać się przy piłce i teraz będziemy już musieli zdobyć bramkę.
Czy śląski zespół przejdzie zmianę? - Musi! Nie może, tylko musi. Musimy lepiej grać, biegać i walczyć o utrzymanie. Nie mamy drużyny na spadek, ale musimy zagrać całkiem inny mecz niż ze Stomilem - puentuje bramkarz.