Lechia atakowała, Jaga strzelała (relacja)

Jagiellonia Białystok pokonała w piątek Lechię Gdańsk 2:0 i zdobyła cenne trzy punkty. Bramki dla Jagiellonii w tym spotkaniu zdobyli Ensar Arifović oraz Robert Szczot. Meczem z zespołem z Trójmiasta Jaga rozpoczęła serię spotkań na własnym stadionie z teoretycznie słabszymi rywalami. Pod koniec rundy do Białegostoku przyjadą jeszcze Cracovia, Górnik Zabrze oraz Polonia Bytom.

Na początku spotkania inicjatywę przejęła Jagiellonia i... oddała ją bardzo szybko. Już w 12. minucie goście mogli zdobyć bramkę po złym wybiciu piłki przez Piotra Lecha, który trafił futbolówką w jednego z zawodników Lechii. W finalnej części tej akcji na bramkę uderzył Maciej Rogalski i gdy wydawało się, że podopieczni trenera Jacka Zielińskiego obejmą prowadzenie, to piłkę z linii bramkowej wybił Pavol Stano. W 25. minucie po kombinacyjnie rozegranym rzucie wolnym Paweł Zawistowski uderzył nad bramką. Chwilę później Stadion Miejski w Białymstoku oszalał już ze szczęścia. Znakomite podanie Damira Kojasevicia wykorzystał Ensar Arifović i strzelił do pustej bramki. Było to pierwsze trafienie bośniackiego napastnika w barwach Jagiellonii.

Goście chcieli bardzo szybko odrobić straty i ruszyli do przodu. Po półgodzinie gry mocny strzał z rzutu wolnego Macieja Kowalczyka bardzo dobrze obronił Lech. Kilka minut przed końcem pierwszej części gry kapitan żółto-czerwonych, Stano stracił w środku pola piłkę na rzecz Pawła Buzały, a napastnik gości indywidualny rajd przez niemal połowę boiska zakończył celnym strzałem, który na raty obronił golkiper Jagiellonii.

Stano mógł wpisać się na listę strzelców dwie minuty po wznowieniu gry, ale jego "główka", po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, wykonywanego przez "Zawiasa", przeleciała obok słupka. W 55. minucie Zawistowski wstrzelił piłkę z rzutu wolnego i o mały włos Jacek Manuszewski nie pokonał własnego bramkarza. Matusz Bąk znakomitym refleksem uratował swój zespół przed stratą gola. Po tej sytuacji goście wyprowadzili kontrę, która powinna zakończyć się bramką, ale Lech nie dał się zaskoczyć strzałem z kilku metrów.

Bardzo dobre zawody w barwach Jagi rozgrywał po raz kolejny Damir Kojasević i wydaje się, że na dłuższy czas wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie drużyny prowadzonej przez trenera Michała Probierza. Czarnogórzec, który miał asystę przy pierwszej bramce, sam mógł się wpisać na listę strzelców w 61. minucie spotkania. Strzał pomocnika żółto-czerwonych zatrzymał się jednak tylko na słupku bramki gdańszczan. Przez ostatnie półgodziny meczu optyczną przewagę posiadali piłkarze z Gdańska, ale to Jagiellonia zadała nokautujący cios w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry. Lechia odkryła się co skrzętnie wykorzystała Jaga. Igor Lewczuk znakomitym prostopadłym podaniem uruchomił Roberta Szczota, który w sytuacji sam na sam "obszedł" bramkarza gości i skierował piłkę do siatki. Po chwili prowadzący zawody Paweł Gil z Lublina gwizdnął po raz ostatni i punkty zostały w Białymstoku.

Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk 2:0 (1:0)

1:0 - Arifović 26'

2:0 - Szczot 90'

Składy:

Jagiellonia Białystok: Lech - Lewczuk, Skerla, Stano, Król, Szczot, Matuszek (46' Łatka), Zawistowski, Kojasević (76' Norambuena), Arifović (90' Pacan), Pesir.

Lechia Gdańsk: Bąk - Starosta (80' Andruszczak), Manuszewski (57' Midzierski), Wołąkiewicz, Kosznik, Wiśniewski, Trałka, Piątek, Rogalski (58' Rybski), Kowalczyk, Buzała.

Żółte kartki: Lewczuk, Łatka, Stano (Jagiellonia) oraz Manuszewski, Trałka (Lechia).

Sędzia: Paweł Gil (Lublin).

Widzów: 8.500 (mecz bez udziału kibiców gości).

Źródło artykułu: