AC Milan przed własną publicznością był stroną przeważającą i przegrał z Atletico Madryt 0:1 jedynie wskutek fatalnej skuteczności. W rewanżu na Vicente Calderon Rossoneri doznali wysokiej porażki w stosunku 1:4, ale przed przerwą napsuli Hiszpanom krwi.
- Można było z łatwością zobaczyć, że zespół nie potrafił odpowiednio zareagować psychicznie po stracie gola. Nie zdarzyło się to niestety po raz pierwszy. Drugi gol wyssał z zawodników energię i sprawił, że zgasiliśmy światło - przyznaje Clarence Seedorf. - Kiedy doprowadziliśmy do remisu 1:1, zaczęliśmy kontrolować spotkanie, ale Atletico ponownie zdobyło bramkę i dla moich podopiecznych był to ogromny cios, na który nie potrafili już odpowiedzieć. Po zmianie stron zawodnikom brakowało waleczności, determinacji i ofiarności. Grali głównie na własnej połowie i nie stwarzali dogodnych sytuacji, czym jestem mocno rozczarowany - tłumaczy Holender.
- Zanim Atletico po raz drugi objęło prowadzenie, mieliśmy sytuację, by strzelić bramkę na 2:1. W pierwszej połowie Atletico wcale nie było od nas lepsze i nie dominowało. Drugi gol dla rywali podciął nam jednak skrzydła i ostatecznie przegraliśmy zasłużenie - komentuje pomocnik Andrea Poli.
Milan odpadł z Ligi Mistrzów, w związku z czym nie zdoła już uratować obecnego sezonu. W Serie A zajmuje bowiem dopiero 10. lokatę i nie ma realnych szans na przesunięcie się na podium. - Champions League była dla nas ważnym celem, teraz skoncentrujemy się na rozgrywkach ligowych. Pozostało nam 11 spotkań, których na pewno nie odpuścimy. Zespołowi nie brakuje jakości, co pokazał w pierwszej połowie meczu w Madrycie, ale piłkarze z pewnością będą załamani po kolejnej porażce. Moim zadaniem jest sprawić, by aż do ostatniego meczu w sezonie dawali z siebie wszystko - przekonuje Seedorf.
Pierwsze tygodnie pracy młodego trenera na San Siro nie są udane. Czy 37-latek żałuje, że przejął schedę po Massimiliano Allegrim? - Jestem absolutnie przekonany, że dokonałem właściwego wyboru. Przez dziesięć lat występowałem w Milanie - klubie, który dał mi bardzo wiele. Oferta nie przyszła wprawdzie w optymalnym momencie, ale będziemy dalej pracować nad przebudową zespołu i lepszą przyszłością - puentuje.