Mecz 1/4 finału Pucharu Polski pomiędzy Zawiszą Bydgoszcz a Górnikiem Zabrze nie rozpoczął się najlepiej dla gospodarzy. Po błędzie defensywy bydgoszczan piłkę odbitą przez bramkarza po strzale Borisa Pandży skutecznie dobił Tomas Majtan, notując pierwsze trafienie w barwach śląskiego zespołu.
Dwie kolejne bramkowe akcje należały jednak do "Zetki", która za sprawą bramki Michała Masłowskiego jeszcze przed przerwą doprowadziła do wyrównania, a w drugiej połowie do siatki zabrzan piłkę skierował asystujący przy pierwszym trafieniu Piotr Petasz. Wynik do końca już się nie zmienił i Zawisza do Zabrza pojedzie z jednobramkową zaliczką.
- Górnik przez większą część meczu lepiej operował piłką w środku pola. My nie ustrzegliśmy się kilku błędów technicznych i taktycznych, przez co to spotkanie kosztowało nas więcej sił niż przeciwnika - ocenia Ryszard Tarasiewicz, trener bydgoskiej drużyny.
Szkoleniowiec Zawiszy był zadowolony z zaangażowania, jakie jego zawodnicy zaprezentowali na boisku. - Moi chłopcy po raz kolejny pokazali charakter, bo nie pierwszy raz straciliśmy bramkę jako pierwsi, a mimo to nie podłamało nas to i dążyliśmy do odrobienia strat, a potem do zwycięskiego trafienia. W tym meczu po raz kolejny nam się to udało - kiwa głową z uznaniem "Taraś".
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Bydgoszczanie są dziś bliżej awansu do półfinału, ale czeka ich jeszcze trudny rewanż w Zabrzu. - Zdajemy sobie sprawę z tego, że w rewanż będzie bardzo ciężki. Po zwycięstwie w pierwszym meczu to my jesteśmy bliżej awansu i na terenie Górnika będziemy chcieli udowodnić, że ten awans nam się należy - zapowiada trener beniaminka T-Mobile Ekstraklasy.
Wynik mógłby być wyższy dla Zety ale zabrakło precyzji przy kilku strzałach. Czytaj całość