O włos od sensacji - relacja z meczu Górnik Łęczna - Can-Pack Okocimski Brzesko

Niżej notowani goście bezlitośnie wykorzystali błędy przeciwnika. Sami też nie ustrzegli się pomyłek, przez co nie utrzymali dwubramkowego prowadzenia.

Gospodarze przejęli inicjatywę, ale prowadzenie objęli rywale. W 8. minucie z rzutu wolnego lekko strzelił Bartosz Sobotka, a piłka przeleciała obok zaskoczonego Sergiusza Prusaka. Pomimo straty gola Górnik nadal prowadził grę, lecz bił głową w mur. Defensywa Can-Pack Okocimskiego spisywała się bez zarzutu.

Nie minęły dwa kwadranse, a grających bez pomysłu łęcznian mógł skarcić Jakub Grzegorzewski. Po świetnym zagraniu Michała Nawrota znalazł się on w niezłej sytuacji, jednakże chybił celu. Zrehabilitował się w 40. minucie, gdy kapitalnym podaniem obsłużył Davida Kwieka, który uderzeniem z ostrego kąta umieścił futbolówkę w siatce.

Jeszcze w pierwszej połowie trener Jurij Szatałow dokonał dwóch zmian, które wzbudziły konsternację na trybunach. Boisko opuścili bardzo aktywni Bartłomiej Niedziela oraz Veljko Nikitović. Kapitan Górnika udał się prosto do szatni.

Po przerwie zielono-czarni skupili się na odrabianiu strat, ale początkowo szło im to niemrawo. W 54. minucie dobrą okazję miał Nikolajs Kozacuks i w pojedynku jeden na jednego z bramkarzem górą był Mateusz Kuchta. Łotysz bardziej precyzyjny był 5 minut później, kiedy strzałem z ostrego kąta zaskoczył golkipera.

Niesieni dopingiem gospodarze poczuli krew i konsekwentnie dążyli do zadania kolejnego ciosu. W 68. minucie Patrik Mraz dośrodkował z rzutu wolnego, a nie popisał się Kuchta, który wybił piłkę. Dopadł do niej Lukas Bielak i doprowadził do remisu.

Łęcznianie nie zamierzali spocząć na laurach. Zamknęli Okocimskiego na jego połowie, a większość kontr tłamsili w zarodku. Kilka razy brzeski zespół przedostał się jednak w okolice pola karnego rywali, ale tam brakowało mu precyzji.

W 81. minucie Woźniak mógł przechylić szalę zwycięstwa na korzyść Górnika, lecz trafił w poprzeczkę. Im bliżej końcowego gwizdka, tym bardziej zmęczenie dawało znać o sobie i potęgował się chaos na boisku. Zawodnikom brakowało sił na szybkie akcje i nie ustrzegli się oni prostych błędów, co przyczyniło się do tego, że wynik nie uległ już zmianie.

Po meczu powiedzieli:

Piotr Stach (trener Okocimskiego): Mój zespół pokazał się z bardzo dobrej strony. Nikt nie spodziewał się tego, że przyjedzie kopciuszek i będzie prowadził 2:0. Po przerwie zderzyliśmy się z rzeczywistością zdecydowanie lepszego zespołu od nas. Za każdym razem czegoś nam brakło - a to metra, a to dobrego przyjęcia, żeby wykorzystać grę bardzo wysoką obroną przez zespół gospodarzy. Nie ustrzegliśmy się błędów. Górnik Łęczna mógł rozstrzygnąć to spotkanie na swoją korzyść. W końcówce mieliśmy jedną czy dwie kontry, które przy lepszym rozwiązaniu mogły dać nam decydującą bramkę. Ogromne słowa uznania dla moich zawodników. Uważam, że będzie to bardzo cenny punkt w ostatecznym rozrachunku jeżeli chodzi o nasz cel, jakim jest utrzymanie w I lidze.

Jurij Szatałow (trener Górnika): Nie dojechaliśmy na pierwszą połowę. Byliśmy daleko od Łęcznej. Przeciwnik bardzo dobrze operował piłką. W pierwszej połowie oddał dwa celne strzały i zdobył dwie bramki. Można powiedzieć, że zrobił to bardzo skutecznie. Będę miał pretensje do swojego zespołu o nastawienie się na mecz. Nie można tak podchodzić do spotkania, że skoro przyjeżdża teoretycznie słabszy przeciwnik, to można sobie poklepać, pograć na stojąco. Okocimski pokazał nam, jak to wygląda kiedy chcemy grać na stojąco. Musiałem już w pierwszej połowie zrobić parę zmian i nastawić się na bardziej ofensywną grę. Po przerwie zdobyliśmy dwie bramki i mieliśmy jeszcze dwie dobre sytuacje, bo już nie liczę takich 50-procentowych. Jeżeli chcemy u siebie wygrywać, to musimy grać od 1. minuty a nie od 46. Myślę, że bardzo konkretnie porozmawiamy. Będziemy starać się, żeby takie mecze nie powtarzały się.

Górnik Łęczna - Can-Pack Okocimski Brzesko 2:2 (0:2)
0:1 - Sobotka 8'
0:2 - Kwiek 40'
1:2 - Kozacuks 59'
2:2 - Bielak 68'

Składy:


Górnik:
Prusak - Sasin (83' Mierzejewski), Bielak, Kalkowski, Mraz - Bonin, Nowak, Nikitović (43' Woźniak), Zawistowski, Niedziela (42' Kozacuks) - Zwoliński.

Okocimski:
Kuchta - Sosnowski, Jacek, Ryś, Sobotka - Brud (53' Tymiński), Żołądź, Stefański (78' Ślęczka), Nawrot, Kwiek (70' Kapsa) - Grzegorzewski.

Żółte kartki:
Mierzejewski (Górnik) oraz Brud, Jacek, Kuchta, Żołądź (Okocimski).

Sędzia:
Marcin Szrek (Kielce).

Widzów:
2000.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: