Gdybyśmy połowę tego strzelili w Warszawie... - rozmowa z Łukaszem Trałką, pomocnikiem Lecha Poznań
W rozmowie z portalem SprotoweFakty.pl Łukasz Trałka opowiedział o starciu z Jagiellonią, jego potyczce z Michałem Pazdanem, a także ciągłej nadziei piłkarzy Kolejorza na tytuł mistrzowski.
Łukasz Trałka: Z pewnością nie spodziewaliśmy się, że wygramy tak wysoko. 6:1. To dość niecodzienny wynik i nie osiąga się go w każdej kolejce. Poza wypracowanymi bramkami mieliśmy jeszcze sporo sytuacji do zdobycia goli, co na pewno cieszy.
Co zadecydowało o takich rozmiarach zwycięstwa. Wy byliście tacy mocni, czy Jagiellonia taka słaba?
- Zazwyczaj kiedy strzela się bramki, to ten drugi zespół był słaby. Nie chcę jednak podkreślać niedyspozycji rywala. Uważam, że to my byliśmy dobrze dysponowani. Pierwszą stuprocentową okazję mieliśmy już w trzeciej minucie. Skoro tak wpadało, to trzeba się cieszyć.
6:1 wygraliście ostatnio z Cracovią, ale były to dwa zupełnie różne mecze...
- Pamiętam to spotkanie. Cracovia zwyczajnie nie miała szczęścia, tych słupków z jej strony było wiele. W sobotę też ich kilka było, ale tym razem dla nas. To były zdecydowanie inne spotkania, tutaj nasza przewaga była miażdżąca.
Można odnieść wrażenie, że w tym starciu wszystkie akcje w ofensywie układały się po waszej myśli, a czego brakowało w poprzednich grach.
Mecz z Górnikiem będzie przypieczętowaniem tej waszej dobrej dyspozycji?
- Tego byśmy chcieli. Zrobimy wszystko, żeby zakończyć rundę zwycięstwem i przewaga, którą ma nad nami Legia, albo się zmniejszyła, albo przynajmniej utrzymała.
Zapewniliście sobie drugie miejsce w tabeli po rundzie zasadniczej...
- ...ale z Górnikiem i tak chcemy wygrać, żeby nie tracić kolejnych punktów w walce o tytuł mistrzowski.
Drugie miejsce gwarantuje wam mecz w ostatniej kolejce w Warszawie. To ma jakieś znaczenie?
- Teraz jeszcze nie, bo zostało wiele kolejek do zakończenia sezonu, ale jeśli to będzie spotkanie na wagę mistrzostwa, to oczywiście.
W tym momencie więcej zależy od was niż od Legii. Wy nie możecie dopuścić do tego, żeby ta przewaga jeszcze się powiększyła.
- Przede wszystkim musimy patrzeć na siebie i wygrywać mecze, a co zrobi Legia nie jest już zależne od nas. Martwmy się o to, na co mamy wpływ. Osobiście na razie myślę tylko o meczu z Górnikiem.