(Nie)potrzebny stadion w Stalowej Woli

Od kilku lat mówi się o budowie nowego stadionu w Stalowej Woli. Jak na razie powstała jedna trybuna, która nie posiada nawet zaplecza sanitarnego. Niebawem powstanie jednak sektor dla gości.

W miniony piątek Stal Stalowa Wola grała u siebie ze Zniczem Pruszków. Na zawodach, jako delegat, pojawił się Krzysztof Smulski z komisji ds. przyznawania licencji. Przy okazji meczu, wizytował stadion przy ulicy Hutniczej. Po zakończeniu potyczki sporządził notatkę do organizatora spotkania, w której dość krytycznie wypowiedział się o stanie obiektu. - Pan Krzysztof Smulski wylał na nas może nawet nie kubeł zimnej wody, a wiadro pomyj za to, co tutaj mamy. Jest trybuna VIP, a nie mamy tam dostępnej toalety. Ktoś wybudował trybunę na 1500 osób i nie pomyślał o zapleczu sanitarnym. Kibice muszą korzystać z tzw. Toi-Toi. Nie ma nawet chodnika, żeby dojść na sektor. Mogę odpowiadać na pytania PZPN dlaczego tak jest, ale my nie jesteśmy władni. To są obiekty MOSiR-u. Fajnie by było, jakby się ktoś tym zainteresował - powiedział prezes Piłkarskiej Spółki Akcyjnej Stal Stalowa Wola Mariusz Szymański.

Porównanie do Mielca czy Tarnobrzega

Smulski w rozmowie z dziennikarzami powiedział, że standardem w II lidze powinien być obiekt taki, jaki jest chociażby w Tarnobrzegu. Wiceprzewodniczący komisji licencyjnej stwierdził, że obiekt w Stalowej Woli nie jest najgorszy, ale... - Jest wiele uwag. Na pewno dużym plusem jest to, że ruszyła budowa, jest otwarta jedna trybuna, ale ta infrastruktura w Stalowej Woli jest nadal bardzo słaba. Szczególnie chodzi mi o zaplecze socjalne, szatnie i inne pomieszczenia, gabinet pomocy medycznej. Jest dużo do zrobienia. Brakuje sektora dla kibiców przyjezdnych. Najwyższy czas, żeby taki klub i takie miasto miały naprawdę dobry, ładny i funkcjonalny stadion taki, jak jest nieopodal w Mielcu czy Tarnobrzegu. Stalowa Wola odstaje od w/w miast. Ta budowa już dawno powinna być skończona. Byłem tutaj kilka lat temu na spotkaniu z prezydentem miasta. Była duża determinacja, żeby ten obiekt powstał. Dziwię się władzom, że nie podjęto decyzji o budowie stadionu. Liczymy jednak, że to wszystko ruszy. Zostawiłem dużo zaleceń dla organizatorów. Stal to zasłużony klub i powinien otrzymać licencje. To nie jest najgorszy stadion, są gorsze, ale na pewno jest to jeden z brzydszych obiektów, mało funkcjonalnych. Chcemy, aby piłkarskie areny w Polsce były przynajmniej na poziomie takim, jaki jest w Tarnobrzegu - stwierdził Krzysztof Smulski.

W Stalowej Woli ma razie jest tylko jedna nowa trybuna. W planach jest budowa całego nowego obiektu. Pozostaje pytanie kiedy to nastąpi
W Stalowej Woli ma razie jest tylko jedna nowa trybuna. W planach jest budowa całego nowego obiektu. Pozostaje pytanie kiedy to nastąpi

Licencja zagrożona?

PZPN od dłuższego czasu patrzy przez ręce na stadion w Stalowej Woli. Co roku Stal dostaje warunkową licencję z nadzorem infrastrukturalnym. Być może jeśli do jesieni kolejnego sezonu nie zmieni się wiele, to zielono-czarni mogą nie mieć gdzie grać. - W PZPN ktoś się w końcu może zdenerwować i odmówi nam tej licencji. Chcemy, żeby ktoś w końcu doprowadził to, co mamy teraz, do stanu używalności. Wiemy, że budowa stadionu to nie jest taka prosta sprawa - dodał Szymański. Smulski podkreślił jednak, że władze związku nie chcą karać kluby brakiem licencji, ale konieczne jest, aby obiekty piłkarskie nie straszyły już swoim wyglądem, ale przyciągały rzesze kibiców na mecze swoich drużyn. Jak podkreślił, Stal nie jest na straconej pozycji, ale konieczne są jakieś ruchy ze strony właścicieli areny. - Trudno powiedzieć, czy Stal będzie miała kłopoty z licencją. Trzeba przeanalizować moje zapiski. Nie ja sam o tym decyduję. Od tego jest komisja. Jest jeszcze czas na pewne naprawy. Naszą ideą jest to, żeby każdy klub otrzymał licencję - powiedział wiceprzewodniczący komisji licencyjnej.

Będzie sektor gości i dojście do nowej trybuny

W budżecie miasta na ten rok jest zapisany milion złotych na modernizację sektora dla kibiców przyjezdnych. Obecnie trwają prace adaptacyjne. Do końca kwietnia pojawią się już krzesełka i nowe wylewki, ale nie będzie dojścia do nowego sektora. Pierwotnym terminem oddania do użytku miejsc dla fanów gości był marzec. Potem mówiło się o końcu kwietnia, ale ten termin też nie zostanie dotrzymany. - W połowie kwietnia będzie kolejny przetarg na ciągi komunikacyjne, ogrodzenie, toalety. Ciężko to komentować. Przetargi mogą się wydłużyć i być może dopiero jesienią zostanie to zrobione. Nie chciałbym mówić, że miasto coś musi, bo ktoś mnie posądzi o to, że się mądruję. Wydaje mi się, że cała ta budowa stadionu jest postawiona do góry nogami. Jeśli stawia się trybunę, do której nie ma dojścia, tylko korzysta się ze starych przejść, nie ma toalety czy punktu gastronomicznego, to wygląda to, jak dom bez okien i drzwi. Stadion nie jest dla nas czy piłkarzy tylko to wizytówka miasta. To obiekt użyteczności publicznej, jak biblioteka czy inne komunalne obiekty - kontynuuje prezes PSA.

Zdaniem Andrzeja Chmielewskiego, dyrektora Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, który jest właścicielem stadionu, nie ma powodów do obaw. - Robimy, co możemy. Zamontowywaliśmy system identyfikacji kibiców z możliwością sprzedaży biletów i karnetów. Dzięki temu możemy rozgrywać mecze i to jest najważniejsze. Jak to dalej będzie przebiegać, to trudno powiedzieć. Wszystko jest związane z kosztami. Wiemy, że to jest uciążliwe. W tej chwili chcemy poprawić ciągi komunikacyjne, żeby nie trzeba było chodzić po błocie. Myślę, że na rundę jesienną kolejnego sezonu będzie to już gotowe łącznie z sektorem dla kibiców przyjezdnych - stwierdził.

Stadion tak, ale za kilka lat

W ubiegłym roku prezydent miasta Andrzej Szlęzak na spotkaniu z kibicami zapewniał, że w 2014 roku ruszy budowa trybuny głównej z całym zapleczem socjalnym. Ostatecznie włodarz Stalowej Woli wycofał się ze swojej obietnicy. Marzenia o nowoczesnym, pięknym i funkcjonalnym obiekcie trzeba będzie odłożyć na kolejne lata. Jest kryzys, zadłużenie rośnie i ciężko spodziewać się, że pojawią się fundusze na dokończenie budowy. - Wszystko zależy od pieniędzy. Jeśli mamy tyle, ile mamy, to pewnych rzeczy się nie przeskoczy. Ta budowa będzie jeszcze trwać. Nie wiem, czy w przyszłym roku uda się w budżecie zapewnić kwotę, która umożliwi dalszy ciąg prac. To jest poza moimi kompetencjami. Trudno mi wyrokować, jakie będą decyzje w tej kwestii - dodał Chmielewski.

W magistracie podjęto decyzję, że nowy obiekt zostanie wybudowany ze środków własnych. Wiadomo, że jest to spory wydatek, liczony w milionach złotych. Zapewne trybuna główna kosztować może 30-40 milionów. Trudno przypuszczać, że takie pieniądze znajdą się w budżecie na kolejne prace modernizacyjne. Pozostaje pytanie, dlaczego nie pomyślano o pozyskaniu funduszy zewnętrznych, jak to ma miejsce w Lublinie, gdzie powstaje piękny obiekt na 15 tysięcy widzów. Jego koszt to 150 milionów, z czego blisko 70 udało się pozyskać z zewnątrz. - Taką koncepcję przyjęto. W urzędzie miasta jest komórka, która zajmuje się sprawami pozyskiwania środków zewnętrznych. Na pewno ta kwestia była rozważana, gdyż budowa stadionu lekkoatletycznego miała wsparcie z innych źródeł - stwierdził dyrektor MOSiR.

Kibicom pozostaje mieć nadzieję, że stadion powstanie w niedługim czasie, że ktoś pomyśli o jakimś dofinansowaniu. Stalowa Wola zasługuje na obiekt z prawdziwego zdarzenia. Nie może być tak, że budynek klubowy pamięta czasy marszałka Rydza-Śmigłego. Władze miasta nie traktują poważnie sportu. Nie ma wsparcia dla klubu, nie ma myśli o stworzeniu wizytówki, jaką byłby stadion. Władzom Stali rzuca się kłody pod nogi, a Stalówka to klub, który jest uznaną firmą na arenie krajowej. Czy pojawi się jakieś światełko w tunelu? Czy może sport w Stalowej Woli całkowicie upadnie? Na razie wizje nie są kolorowe, ale jak to się mówi: nadzieja umiera ostatnia.

Źródło artykułu: