W poprzedniej kolejce rybniczanie pewnie pokonali Piwoszy 3:0, ale w kolejnej potyczce nie potwierdzili dobrej dyspozycji i doznali bolesnej porażki z ekipą z Bukowej. - Radości za dużo nie było, bo być nie mogło. Wygraliśmy przecież tylko jedno spotkanie i to z zespołem, który miał podobną liczbę punktów do nas - mówi Sławomir Szary.
Od początku drugiej połowy drużyna Jana Furlepy przegrywała, jednak mogła jeszcze odmienić losy pojedynku. - Przy stanie 0:1 było zalecenie, żebyśmy grali jeden na jeden z tyłu. Mieliśmy wyjść wyżej, a GKS nieźle blokował nasze boki i wykorzystał swoją jakość piłkarską, którą miał i ma cały czas - dodaje zawodnik siedemnastego zespołu I ligi, któremu nie jest obca sytuacja w jakiej znaleźli się piłkarze z Katowic.
- Do tej pory przeżywali coś takiego, co ja kiedyś przeżywałem w Gliwicach kiedy po spadku z ekstraklasy drużynie nie szło - wspomina doświadczony gracz, znany z występów w ekstraklasowych klubach z Wodzisławia Śląskiego i Gliwic.
Szary po raz kolejny zetknął się z problemami w Rybniku. Jego Energetyk ROW jest coraz bliżej II ligi. - Mecz z GieKSą ewidentnie pokazał, że brakuje nam argumentów piłkarskich. Przegraliśmy ważny mecz dla naszych kibiców i dla nas również. Na dzisiaj brakuje jakości - przyznaje zawodnik śląskiego beniaminka.