- Bez względu na kształt rozgrywek zawsze decydujące było osiem, dziesięć ostatnich kolejek. Teraz będzie zapewne podobnie. Czy ciśnienie wzrosło? Myślę, że nie. Każde spotkanie jest ważne i każde niesie ze sobą duży ładunek napięcia. Nic się w tej materii nie zmienia - powiedział Mariusz Rumak.
Nie brakuje opinii, że na początku rundy finałowej Kolejorz osiągnął wręcz szczytową formę. - Dyspozycja jest weryfikowana poprzez mecze, zatem odpowiedź na to pytanie poznamy w piątkowy wieczór. Wtedy przekonamy się jak wpłynęła na nas przerwa w rozgrywkach. Nie sądzę jednak, byśmy mogli teraz mówić o szczycie formy. Jestem zdania, że Lech może grać lepiej niż w ostatnich potyczkach - zaznaczył trener.
Pierwszym rywalem Kolejorza w decydującej fazie będzie przetrzebiona kadrowo Wisła Kraków. - Każdy ma moment próby. Nam zdarzył się taki latem 2013 roku, gdy też borykaliśmy się z urazami. Jakoś staraliśmy się to wszystko poukładać. Kłopoty Białej Gwiazdy mnie nie dotyczą, więc nie chcę się nad nimi rozwodzić. Cieszę się, że my aż tylu absencji nie mamy, choć na pewno zauważalny będzie brak Barry'ego Douglasa - dodał Rumak.
W ostatnim sparingu z Wartą bardzo dobrą dyspozycję pokazał Daylon Claasen, który strzelił dwa gole i zanotował asystę przy trzecim. Dotąd nie udawało mu się jednak równie dobrze grać w pojedynkach o stawkę. - Ten zawodnik solidnie spisywał się w okresie przygotowawczym. Teraz potwierdził wysoką dyspozycję i nie wykluczam, że w starciu z Wisłą dostanie szansę. Musi udowodnić, że jego mocną stroną są nie tylko sparingi. Zostało siedem spotkań i dla Daylona będzie to okazja, by wywalczyć miejsce w składzie - przyznał trener.
Czy Claasen ma problem z wytrzymaniem presji? - Nie sądzę. To przecież reprezentant RPA, który miał okazję grać przeciwko Brazylii. Nie jest też młodym piłkarzem. Na jego kłopoty wpływał szereg czynników, m. in. niezbyt dobrze wchodził w mecze. Jednak na pewno sobie z tym poradzi - zakończył Rumak.