O Górniku będzie jeszcze głośno - rozmowa z bramkarzem Górnika Zabrze, Sebastianem Nowakiem

Bramkarz Górnika, Sebastian Nowak był jednym z bohaterów przegranego w dosyć pechowych okolicznościach meczu 1/8 finału Pucharu Polski z Wisłą Kraków. Potężnie zbudowany golkiper zabrzan bronił w tym meczu bardzo pewnie, a stracone przez śląską jedenastkę w tym meczu bramki nie obciążają jego konta. On sam jednak po meczu był niepocieszony. W rozmowie z portalem SportoweFakty.pl zdradził też jak przebiega jego rywalizacja o miejsce w zabrzańskiej bramce z Michalem Vaclavikiem i o celach jakie Górnik ma w tym sezonie.

Marcin Ziach: Na początku chciałbym ci pogratulować bardzo udanego występu w meczu przeciwko Wiśle Kraków w 1/8 Pucharu Polski.

Sebastian Nowak: Nie był on udany, bo przegraliśmy mecz, który mieliśmy szansę wygrać. Brakowało nam skuteczności i wykańczania akcji i w efekcie przegraliśmy mecz. Na pewno cieszę się, że zagrałem dobre spotkanie i doceniam chwalących mnie fachowców, ale jeśli mecz jest przegrany to radość nie jest aż tak wielka.

Mimo niekorzystnego wyniku z Wisłą Górnik zagrał dobre spotkanie. Szybko objęliście prowadzenie, a potem przez ponad godzinę odpieraliście skutecznie ataki krakowian, stwarzając sobie przy tym klarowne sytuacje.

- Tak, mecz w naszym wykonaniu nie był słaby. Myślę, że zagraliśmy przyzwoicie i na tle bardzo silnej Wisły nie byliśmy drużyną zdecydowanie słabszą. Jak powiedziałeś stwarzaliśmy sobie dobre okazje bramkowe, ale żadnej prócz tej wykorzystanej przez Leo Markovsky'ego nie potrafiliśmy przekuć na bramkę. Początek drugiej połowy przyniósł nam dwie czy trzy niemalże stuprocentowe akcje bramkowe, ale nie udało nam się podwyższyć prowadzenia, a Wisła uwierzyła w siebie, strzeliła dwie bramki i w efekcie wygrała mecz.

Faulowałeś w końcowych minutach pierwszej połowy w polu karnym Rafała Boguskiego, czy twoja interwencja była czysta?

- Nie było w tej sytuacji faulu i jestem o tym przekonany. Wprawdzie zderzyłem się w końcowej fazie tej akcji z Boguskim i spowodowałem jego upadek, ale wcześniej wybiłem mu spod nóg piłkę, przez co o rzucie karnym nie mogłoby być w tej sytuacji mowy.

Była to akcja na pograniczu faulu. Gdybyś nie trafił w tej sytuacji w piłkę sędzia podyktowałby rzut karny i pewnie obejrzałbyś czerwoną kartkę.

- Na boisku nie ma miejsca na spekulacje, a zwłaszcza na mojej pozycji. Wisła stworzyła bardzo groźną okazję do wyrównania wyniku meczu, już w końcowych sekundach pierwszej połowy i musiałem wszystko postawić na jedną kartę. Wiedziałem, że jeśli Wisła w tej sytuacji wyrówna zniweczy to nasz cały wysiłek włożony w pierwszej połowie w utrzymanie prowadzenia. Postanowiłem opuścić linię i próbować zatrzymać rozpędzonego Boguskiego. Wiedziałem jakie mogą być konsekwencje tej decyzji, ale ostatecznie się udało i sędzia nie miał w tej sytuacji wątpliwości, że interwencja była skuteczna. Nabrać się dał wprawdzie sędzia liniowy, ale powtórki telewizyjne nie pozostawiały złudzeń, że nie było w tej sytuacji faulu.

Straciłeś w ostatnim czasie miejsce w bramce Górnika na rzecz Michala Vaclavika. Myślisz, że dobry mecz w Krakowie pomoże ci wrócić do pierwszej jedenastki zespołu trenera Henryka Kasperczaka?

- Nie myślę o tym. Ja po prostu robię to, co do mnie należy. Na pewno chciałbym grać w każdym meczu Górnika i bronić jak najlepiej, ale tutaj akurat rządzi trener i muszę jego decyzję przyjąć z szacunkiem. Na treningach daję z siebie wszystko by pokazać się z dobrej strony. Wiem, że jest to droga do powrotu do bramki Górnika i wierzę, że dojdę nią do celu. Michalovi jednak życzę jak najlepiej. Broni bardzo dobrze w meczach ligowych, dzięki czemu defensywa gra pewnie. Mnie samemu także bardzo dobrze robi rywalizacja na treningach z Michalem, bo nie dość, że mobilizuje mnie to do jeszcze wytrwalszej pracy nad sobą, to jeszcze mogę uczyć się od bramkarza wysokiej klasy jakim bez wątpienia jest mój rywal.

Zaskoczyłeś mnie tym stwierdzeniem. Spodziewałem się zdecydowanie innej odpowiedzi...

- Jesteśmy drużyną. Na każdej pozycji jest duża rywalizacja, także na pozycji bramkarza i jest to klucz do stworzenia silnej drużyny. W każdej drużynie myślącej o celach wyższych niż utrzymanie w lidze musi być na każdej pozycji przynajmniej dwóch zawodników podobnej klasy, którzy będą dawać sobie impuls do rywalizacji fair, która ma przyczynić się do polepszenia się stylu prezentowanego na boisku przez drużynę. Tak też jest z nami i myślę, że jest to sytuacja korzystna zarówno dla mnie jak i Michala.

Rundy wiosennej zeszłego sezonu nie możesz chyba zaliczyć do udanych. Przydarzały ci się kiksy, które ważyły o wyniku spotkania.

- Tak też było. Pozycja bramkarza to najbardziej odpowiedzialna pozycja na boisku, bo każdy błąd popełniony przez zawodnika na niej grającego praktycznie przesądza o stracie bramki. Jeśli błąd popełni np. napastnik to mogą go za niego naprawić koledzy z linii pomocy, a gdy skiksuje bramkarz rzadko kiedy obrońca wybije piłkę toczącą się do bramki. Mam nadzieję, że moich błędów w kolejnych meczach będzie jak najmniej.

W twojej grze widać dużą pewność i nawet jak Górnik przegrywał, ty nie musiałeś się wstydzić za swoją postawę. Skąd wzięła się ta pewność siebie w twoich poczynaniach, której wiosną ci brakowało?

- Nie mogę się zgodzić z pierwszą częścią tego pytania, bo gdy Górnik przegrywał to ze mną w składzie i ja także byłem przegranym. Mało ważne było tutaj czy puściłem w meczu jedną czy trzy bramki, ale ważny był niekorzystny wynik drużyny. My tworzymy jedność na boisku i albo wspólnie trapimy się porażką, albo wspólnie się cieszymy ze zwycięstwa. To bardzo ważne po przegranych meczach, bo wówczas nie mamy do siebie żalu za popełnione błędy indywidualne, a myślimy o tym czy każdy z nas nie mógł czegoś zrobić lepiej. Natomiast odnośnie drugiej części pytania powiem, że po prostu czas spędzony w Górniku tak na mnie podziałał. Wiedziałem w poprzedniej rundzie, że oczekiwania wobec mnie są duże i presja była wielka. Teraz podchodzę do tego ze spokojem i jak widać to procentuje.

W niedzielę Górnik rozegra w Zabrzu mecz z GKS Bełchatów. W maju na wyjeździe bezbramkowo zremisowaliście z tą drużyną m.in. dzięki twojej świetnej postawie w tym meczu. Liczysz, że zagrasz w tym spotkaniu od początku?

- Jest to pytanie do trenera Kasperczaka. W sobotę wyjeżdżamy na przedmeczowe zgrupowanie i pewnie tam zapadną wiążące decyzje odnośnie składu na mecz z Bełchatowem. Na pewno bardzo chciałbym zagrać w tym meczu i przyczynić się do miejmy nadzieję kolejnego zwycięstwa Górnika, ale jeśli trener przewidzi dla mnie rolę rezerwowego też przyjmę to ze spokojem. Jestem profesjonalistą i wiem, że mój czas w Górniku jeszcze nadejdzie.

Górnika stać na odniesienie zwycięstwa nad grającą w ostatnim czasie bardzo dobrze jedenastką trenera Pawła Janasa?

- Oczywiście, że tak. GKS Bełchatów to silna drużyna, mająca bardzo dobrych zawodników, ale my w niedzielę będziemy robić wszystko by komplet punktów został w Zabrzu. Pokazaliśmy w poprzednim sezonie, że potrafimy grać dobrze z Bełchatowem i zremisowaliśmy tam. Wcześniej, jesienią Górnik jeszcze beze mnie wygrał w Zabrzu bodajże 2:0, więc myślę, że nie mamy się czego bać. W niedzielę gramy o zwycięstwo.

Wierzycie, że po ostatnim zwycięstwie nad Łódzkim Klubem Sportowym zażegnaliście kryzys jaki was na stracie sezonu prześladował?

- My w to nie wierzymy, a jesteśmy o tym przekonani. Wiemy, że nasza forma idzie w górę, co widać w każdym kolejnym spotkaniu. Obojętnie jaki padał wynik my graliśmy dobrze, a porażki były dosyć pechowe. Teraz czujemy, że wreszcie mamy ten gaz jakiego nam brakowało na starcie sezonu i nie widzimy innej drogi niż kroczyć od zwycięstwa do zwycięstwa wspinając się na wyższe pozycje w ligowej tabeli.

Cele drużyny się zmieniły po tym słabszym ligowym starcie?

- Odkąd trenerem jest Henryk Kasperczak ani razu nie słyszeliśmy hasła, że mamy być na x miejscu w tabeli. Mamy grać dobrze i wygrywać, a to pokaże na której miejsce w lidze zasługujemy. Zimą drużyna z pewnością zostanie wzmocniona, także wszystko naprawdę wygląda bardzo optymistycznie i myślimy tylko o każdym kolejnym meczu.

Ale chyba o tym żeby startując z dna tabeli wylądować na pierwszej pozycji już nie myślicie?

- Dlaczego nie? To jest piłka nożna i tutaj ciężko określić przed sezonem miejsce, które się zajmie. My po 1/3 sezonu byliśmy na dnie, a teraz się odbiliśmy i idziemy do góry. Jeśli będzie okazja żeby zostać mistrzem, a tego oczywiście nie można wykluczyć, na pewno będziemy się o to bić. Teraz myślimy jednak o każdym kolejnym meczu i nie wybiegamy myślami tak daleko. Wierzę, że jeszcze o Górniku będzie w tym sezonie głośno i to w pozytywnym brzmieniu.

Źródło artykułu: