Grzegorz Rasiak jest bezspornie kluczowym graczem Warty Poznań. Były reprezentant Polski umiejętnie kieruje poczynaniami swojego zespołu w ofensywie, za sprawą czego wielkopolska jedenastka wciąż pozostaje w grze o powrót do I ligi.
W ostatniej kolejce rosły napastnik poprowadził Zielonych do zwycięstwa w Bytomiu, choć przed pierwszym gwizdkiem sędziego kibice Polonii robili wszystko, by doświadczonego gracza zdekoncentrować.
- Na Śląsku zawsze grało mi się bardzo dobrze. W ogóle Odra Wodzisław, to był mój ulubiony rywal i żałuję, że nie ma już ich na tym szczeblu rozgrywek - śmieje się napastnik poznaniaków. - Już tak jest, że jedni mnie uwielbiają, a inni nienawidzą. W Bytomiu byłem 16 lat temu, jak Warta była w II lidze. Miałem wtedy 18 lat, zagrałem w tym meczu, ale wtedy przegraliśmy. Teraz mogłem wziąć rewanż - cieszy się Rasiak.
- Przez 45 minut kontrolowaliśmy przebieg gry. Strzeliliśmy bramkę, potem ja dołożyłem drugą i na przerwę schodziliśmy ze spokojnym prowadzeniem. Po przerwie daliśmy się Polonii zepchnąć do defensywy, pojawił się brak komunikacji, po którym szybko straciliśmy bramkę kontaktową. To kosztowało nas sporo nerwów w końcówce - przyznaje 34-latek.
Napastnik Warty był zachwycony murawą stadionu przy Olimpijskiej. - Boisko w Bytomiu było bardzo dobrze przygotowane. Piłka chodziła od nogi do nogi, murawa była dobrze nawodniona i w takich warunkach przyjemnie się gra. Teraz wracamy na własne boisko i liczymy, że uda nam się podtrzymać dobrą passę. Zrobimy wszystko, żeby z Kluczborkiem zdobyć trzy punkty - zapowiada gracz poznańskiej drużyny.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Do miejsca premiowanego awansem Zieloni tracą dziś pięć punktów. - Szkoda, że głupio potraciliśmy punkty w tej rundzie, bo mogliśmy spokojnie plasować się nawet na podium. Musimy teraz te straty nadrabiać. Wierzę, że te straty nadrobimy i cały czas będziemy w grze o powrót do I ligi - puentuje gracz zespołu z Drogi Dębińskiej.