Pod wodzą Jana Kociana Ruch Chorzów dwukrotnie walczył z Lechią Gdańsk i dwukrotnie w pojedynku nie padły gole. Co więcej, po raz kolejny piłkarze Niebiescy w pojedynku przeciwko Lechistom prezentowali się słabiej niż zwykle. - Nie wiem co się dzieje z nami w tych spotkaniach. Teraz zagraliśmy chyba lepiej niż w poprzednim pojedynku w Gdańsku. Tak było jednak tylko w pierwszej połowie - przyznał pomocnik Niebieskich Filip Starzyński. - Gdańszczanie to groźny zespół, a my po zmianie stron chyba trochę opadliśmy z sił - dodał piłkarz.
W premierowej części Niebiescy mogli prowadzić po dwóch strzałach Marka Zieńczuka. - Przy pierwszej miałem problem z trafieniem w piłkę, która odbiła się trochę zbyt wysoko, a już niedaleko mnie był bramkarz. Przy drugiej zabrakło mi szczęścia i futbolówka trafiła w poprzeczkę - opisał swoje okazje "Zieniu", który jest wychowankiem... Lechii.
Bohaterem Niebieskich był w niedzielę inny były zawodnik klubu z Gdańska Michał Buchalik. Bramkarz w drugiej połowie popisał się kilkoma świetnymi interwencjami i dzięki temu chorzowianie zdobyli punkt. - Takie jest moje zadanie, aby ratować zespół. Mnie cieszy, że już po raz trzeci udało nam się zachować czyste konto - powiedział golkiper Niebieskich. - Jak się nie da wygrać, to trzeba szanować nawet punkt - podsumował Buchalik.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
[event_poll=27448]