Do końca tego sezonu T-Mobile Ekstraklasy pozostały już tylko cztery kolejki. Na tę chwilę Widzew Łódź w tabeli jest ostatni i do bezpiecznej strefy traci pięć punktów. - Oczywiście, że wierzymy w utrzymanie. Walczymy do samego końca. Będziemy do ostatniej minuty dawać z siebie wszystko - co tylko mamy i możemy. Na pewno będziemy walczyć o całą pulę w każdym meczu - mówi Krystian Nowak.
[ad=rectangle]
W ostatniej kolejce Widzew przegrał we Wrocławiu ze Śląskiem. Łodzianie gola stracili jednak w samej końcówce spotkania i to z kontrowersyjnego rzutu karnego. - Na pewno szkoda sytuacji, których nie wykorzystaliśmy. Mieliśmy taką w pierwszej połowie czy potem ta okazja na wyrównanie na 1:1. Co do rzutu karnego, to na pewno była to ciężka sytuacja. Ja skontrowałem piłkę, to był ułamek sekundy. Nasz zawodnik nie miał co zrobić z rękami, bo wszystko naprawdę działo się bardzo szybko. Ciężko to ocenić. Szkoda, że sędzia podyktował rzut karny - zaznaczył Nowak.
Widzew chociaż we Wrocławiu głównie się bronił, to mimo wszystko potrafił sobie stworzyć okazje po których mógł strzelić gola. - W spotkaniu ze Śląskiem Wrocław również wyszliśmy na boisko, żeby odnieść zwycięstwo, a po stracie gola dalej wierzyliśmy, że możemy osiągnąć przynajmniej remis. Do końca meczu mieliśmy sytuacje, napieraliśmy na Śląsk. Szkoda tej sytuacji, której nie wykorzystaliśmy w końcówce - podsumował Krystian Nowak.