Przypomnijmy, że w 24. minucie spotkania Korony Kielce z Piastem Gliwice (0:1) wychodzący do prostopadłego podania Wojciech Małecki zderzył się z rozpędzonym napastnikiem gości - Rubenem Jurado. Po interwencji masażystów 23-latek próbował kontynuować grę, ale szybko okazało się, że jest to niemożliwe. - Wybiłem ten rzut wolny, ale zamiast jednej piłki widziałem trzy i wszystkie podskakiwały... i tak szczęście, że w nią trafiłem - mówi cytowany przez oficjalną stronę internetową złocisto-krwistych Małecki.
[ad=rectangle]
W 31. minucie urodzony w Elblągu zawodnik został zmieniony przez rezerwowego bramkarz, Ołeksija Szlakotina, a następnie przetransportowany do kieleckiego szpitala, gdzie zdiagnozowano u niego uszkodzenie kości czołowej czaszki.
Pierwotnie informowano, że Małecki w trybie pilnym przejdzie operację. Teraz okazuje się, że zabieg chirurgiczny co prawda będzie miał miejsce, ale dopiero za kilka dni - po tym jak zawodnikowi zejdzie z twarzy opuchlizna. Odbędzie się on w jednej z krakowskich klinik, a polegać będzie na usunięciu połamanych kości.
Co ciekawe mimo poważnej kontuzji 23-latek, którego pauza może trwać od 3 do 6 miesięcy, nie traci poczucia humoru i z pozytywnym nastawieniem czeka, najpierw na operację, a następnie na cały proces rekonwalescencji. - Wyjmą co mają wyjąć i wstawią jakąś blaszkę – wrócę jeszcze silniejszy, jak gladiator! Chciałbym, żeby to się szybko potoczyło, żeby było już po wszystkim, żebym mógł wrócić do drużyny i przygotowywać się z nimi do nowego sezonu. Wierzę, że tak będzie! - stwierdził, po chwili kontynuując. - Całe szczęście, że ma duże kości łuków brwiowych, to mam dużą strefę zgniotu. Jestem bezpieczny jak Volvo.