Marcin Ziach: Wasza gra w meczu z GKS Bełchatów wyglądała bardzo dobrze, a mimo to znowu przegraliście. Jakie są według ciebie tego powody?
Michał Pazdan: Na pewno bardzo szkoda tej porażki. Myśleliśmy, że po zwycięskim dla nas meczu z ŁKS Łódź, wszystko będzie dobrze, a tymczasem straciliśmy dwie głupie bramki, gdy wydawało się, że mamy wygrany mecz. Musimy w kolejnych meczach wreszcie wziąć się w garść, zacząć wygrywać i zdobywać punkty, bo czołówka coraz bardziej ucieka.
Czego wam zabrakło do dowiezienia do końca meczu prowadzenia nad GKS Bełchatów?
- Ciężko mi powiedzieć. Każdy, kto był na tym meczu, widział jak to wyglądało i w jaki sposób ten mecz przegraliśmy. Myślę, że przegraliśmy to spotkanie po frajersku, bo po objęciu prowadzenia i czerwonej kartce, wydawało nam się, że ten mecz już się skończył. Mecz jednak nadal trwał i nasz brak koncentracji wykorzystali zawodnicy z Bełchatowa. Musimy jak najszybciej się otrząsnąć i uczyć się na błędach.
Sugerujesz, że strzelona bramka, czerwona kartka dla Dariusza Pietrasiaka i pozorna przewaga na boisku uśpiły waszą czujność?
- Nie możemy się tak usprawiedliwiać, bo to nie ma sensu. Straciliśmy w tym meczu głupie bramki, bo gole dla GKS Bełchatów nie padały przecież po jakichś fantastycznych akcjach. Niestety tak się to wszystko ułożyło i nic na to już nie poradzimy.
Górnika czekają teraz trzy bardzo ważne mecze z rywalami z sąsiednich miejsc w tabeli ekstraklasy - Odrą Wodzisław, Jagiellonią Białystok i Cracovią Kraków. Na jaką zdobycz punktową stać Górnika w tych spotkaniach?
- Cel jest jasny, bo w każdym meczu gramy o zwycięstwo, o trzy punkty i nie będzie inaczej tym razem. To jest pewne. Na pewno nie zabraknie nam do tego chęci i zaangażowania, bo zostało nam do końca rundy sześć meczów i w każdym musimy walczyć o zdobycz punktową. Myślę, że uda nam się zdobyć jeszcze kilka ważnych punktów, bo nasza gra wygląda coraz lepiej.
Takie deklaracje składacie przed każdą kolejką i mimo nie najgorszej gry, mecze zazwyczaj przegrywaliście.
- Tak, zgadza się. My składamy takie deklaracje, bo widzimy poprawę w naszej grze. Patrząc na to, co prezentowaliśmy na początku sezonu w porównaniu z naszą obecną dyspozycją, jest na pewno widoczne, że idzie nam coraz lepiej i czas, by tą dobrą grę przekuć w jak największą zdobycz punktową w ostatnich kolejkach rundy.
Mimo słabych wyników osiąganych przez Górnika, kibice was nie opuścili. Praktycznie na każdym meczu przy Roosevelta stawiają się na trybunach w liczbie kilkunastu tysięcy.
- To jest fantastycznie uczucie. Ja zawsze powtarzam, że lubię grać w Zabrzu, bo przy takiej atmosferze na trybunach aż chce się grać. Jedyne czego mi żal, to tego, że nie potrafimy się kibicom za ten doping odwdzięczyć. Pozostaje mi jedynie obiecać naszym fanom, że w ostatnich meczach tej rundy zobaczą dobry i zwycięski futbol w naszym wykonaniu.
Mecz z Odrą Wodzisław będzie spotkaniem z waszym byłym trenerem, Ryszardem Wieczorkiem, który ostatnim czasie atakował was w prasie.
- Myślę, że na pewno będzie to dla obu stron prestiżowy mecz. Trener Wieczorek będzie chciał się przypomnieć kibicom, a my zrobimy wszystko, by pokazać trenerowi, że nie jesteśmy słabą drużyną. Spotkanie zapowiada się bardzo ciekawie i myślę, że tak w rzeczywistości będzie.
W wypowiedziach trenera Wieczorka oberwało się też kibicom Górnika. Mówił, że to oni rządzą klubem.
- Trener ma swoje zdanie i niech tak będzie. Ja mogę powiedzieć jedynie tyle, że na pewno nie jest tak, że w Zabrzu rządzą kibice. Nie wiem skąd mu to przyszło w ogóle do głowy.
Warsztaty trenerskie Henryka Kasperczaka i Ryszarda Wieczorka są podobne?
- Każdy trener ma swój warsztat pracy. Wiadomo, że trener Henryk Kasperczak ma duży autorytet i na treningach każdy z nas stara się wykonywać swoje obowiązki jak najlepiej, ale jestem daleki od tego typu porównań. Nie można mówić, że jeden trener jest wspaniały, a drugi zły, bo to nie jest najważniejsze. Trzeba się raczej skupić na wynikach, bo one pokazują jaką pracę się wykonuje.
W ostatnim czasie ty byłeś jednym z najbardziej wszechstronnych zawodników. Grałeś na prawej obronie, potem w środku pomocy, a teraz występujesz na środku defensywy. Na której z tych pozycji czujesz się najlepiej?
- Ja sam najlepiej czuję się, grając na środku obrony, choć lubię też grać jako defensywny pomocnik. Tutaj najważniejsze jest zdanie trenera, bo to on ustala ustawienie, ale ja osobiście nie czuję się zbyt pewnie na bokach, dlatego zdecydowanie wolę występować w środkowej formacji.
W Górniku utworzyła się mała kolonia wychowanków Hutnika Kraków, bo obok ciebie grają tutaj także Dariusz Kołodziej i Piotr Madejski. Rzeczywiście szkolenie młodzieży w krakowskim klubie stoi na tak wysokim poziomie?
- Na pewno bardzo bym chciał, żeby jak najwięcej utalentowanych chłopaków z Hutnika dostawało szansę pokazania się w ekstraklasie. Już w ostatnich latach było w ekstraklasie i zachodnich klubach kilku zawodników, którzy swoje przygody z piłką zaczynali właśnie w Hutniku i na pewno to bardzo cieszy. Hutnik Kraków jest dla mnie szczególnym klubem i życzę mu jak najlepiej. Każdy zawodnik ma tak, że jego pierwszy klub jest dla niego szczególny i ja mam podobnie. Bardzo bym chciał, żeby Hutnik wyrwał się z trzeciej ligi i w wyższych klasach rozgrywkowych pokazywał swoje umiejętności. Mam nadzieję, że niebawem tak się stanie.
Rozmawiając z Michałem Pazdanem, nie można nie zapytać o reprezentację Polski. W grudniu kadrę czeka kolejne zgrupowanie, podczas którego zagra ona mecz sparingowy z Litwą bądź Łotwą. Liczysz na powołanie na to zgrupowanie?
- Z tego co wiem, będzie to zgrupowanie zawodników tylko z polskiej ligi i na pewno marzeniem każdego zawodnika jest gra w reprezentacji kraju. Także dla mnie jest to powód do dumy i jeśli dostanę powołanie, będzie się z tego faktu bardzo cieszył.
Gdybyś mógł szepnąć do ucha selekcjonerowi Leo Beenhakkerowi nazwiska jakichś zawodników Górnika, którzy zasługują na powołanie, to kogo byś polecił?
- Bez wątpienia Piotrka Madejskiego. On jest obecnie w znakomitej formie i może się przydać kadrze.