Gdyby w każdym klubie na zapleczu T-Mobile Ekstraklasy działo się tyle, co w Sandecji Nowy Sącz, to I liga byłaby niesłychanie barwna i pełna kolorytu. Sandecja jest jednak niepowtarzalna. Zazwyczaj to dość spokojny klub, który plasuje się w środku stawki, ale... No właśnie, w Nowym Sączu raz na jakiś czas wybuchnie swoista bomba.
W lipcu ubiegłego roku wyczyn pewnego zawodnika pierwszoligowej Sandecji pojawił się niemal we wszystkich polskich mediach sportowych. Przypomnijmy, Jakub Nowak przez większość swojej przygody z piłką nożną związany był z Sandecją, którą reprezentował w grupach młodzieżowych, zespole rezerw oraz pierwszej drużynie. Trudno mówić jednak o poważnym rozpoczęciu kariery, bowiem po opuszczeniu drużyn juniorskich zawodnik ten zaliczył jedynie 27 minut na boisku w I lidze. Najwyraźniej tyle wystarczyło, aby 21-letni piłkarz poczuł się na tyle pewnie, żeby wejść w konflikt z ówczesnym trenerem Mirosław Hajdo, a następnie... zaatakować go pięściami w klubowej szatni!
[ad=rectangle]
Teraz w Nowym Sączu znów wrze, a wszystko za sprawą Łukasza Grzeszczyka. O co chodzi? Ten w jednym z meczów, po strzeleniu gola, pokazał prawą ręką literę "L". To znak kojarzony z Legią Warszawa, mówiąc łagodnie niezbyt lubianą w Nowym Sączu. - To nie była elka, a dwójka pokazana po bramce na 2:0. Jestem kibicem Legii od dzieciństwa, bo pochodzę z województwa mazowieckiego. Każdy w moich stronach był za Legią. Kibicuję drużynie, a nie kibicom - mówił zawodnik na łamach naszego portalu.
Na efekty nie trzeba było długo czekać. Nowosądeccy kibice szybko bowiem skreślili Grzeszczyka.
Ten po kilkunastu dniach w rozmowie z naszym portalem starał się załagodzić sytuację. - To był mój błąd i bardzo przepraszam wszystkich, którzy poczuli się urażeni. Nawet nie zdawałem sobie sprawy, że kibice Sandecji i Legii mają "kosę". Gest pokazałem dosłownie przez chwilę, to był impuls i jednorazowy wybryk - powiedział. I znów się zaczęło... Zacytujemy tylko te bardziej cenzuralne posty z forum fanów Sandecji. Najpierw ten, w którym jeden z fanów nawołuje do "wybaczenia" zawodnikowi:
No nie przesadzajmy. Chłop zachował się jak stara kur.. Usłyszał swoje, chce to jakoś wyprostować, przeprosił, chce coś dla klubu zrobić. Kochać go nie musimy ale każdy zasługuje na drugą szansę.
Lecz nie wszyscy są takiego samego zdania:
"Śpiewanie o Legii w Sądeckich lokalach,pokazywanie L na Sądeckim stadionie,jest niczym innym,jak właśnie obrażaniem Sądeckich kibiców. Pajac z Was kpi,a wy go bronicie? "
I drugi:
Nikt tu nie dyskutuje o jego zdolnościach piłkarskich, pobieranej pensji itd tylko o jego zachowaniu więc skończ już z tego typu wypowiedziami, ponieważ pieniądze to nie wszystko, i grało już u nas kilku piłkarzy ,którzy mieli "różne" sympatie klubowe ale nas szanowali i co najwyżej w sercu mieli swoje "ulubione kluby", a ten gość jawnie prowokuje, mając nas gdzieś, co on ku*** na jakąś wieś przyjechał do "A" klasy? Cała Polska nas szanuje, nie raz pokazaliśmy charakter pomimo ,że jest nas nie wielu, u siebie też mieliśmy swoje 5 minut kiedy inni zachwycali się naszym dopingiem itp. a teraz przyjeżdża do nas jakiś pastuch spod stolicy i może sobie z nas drwić? Ogarnijcie się, bo nie można udawać ,że pada deszcz kiedy ktoś na was "sika".
Grzeszczyk jest jednym z najlepszych zawodników Sandecji Nowy Sącz. U fanów wyraźnie znajduje się jednak na cenzurowanym. Co na to klub, który najbardziej powinien być zainteresowany relacją swoich zawodników z kibicami biało-czarnych?
- Wiem, że nieciekawie to wygląda. To była głupota, taka jest prawda, co tu więcej mówić. Grzeszczyk już przepraszał kibiców - wiadomo, że jego zachowanie to był błąd - mówi portalowi SportoweFakty.pl Andrzej Danek, prezes klubu. - Na pewno będziemy się chcieli spotkać razem z kibicami i porozmawiać. Szkoda by go było, bo to dobry chłopak - zaznacza prezes Sandecji.
Łukasz Grzeszczyk kontrakt z Sandecją ma do końca roku. W Nowym Sączu liczą, że cała sytuacja zostanie wyjaśniona i załagodzona, ale... - Wszystko zależy od tego, jak to kibice zrozumieją - podsumował prezes klubu.