Lechia znów nie wygrała z Wisłą
Lechia Gdańsk z Wisłą Kraków na własnym stadionie nie wygrała od 1984 roku. W środę nie było inaczej i biało-zieloni zremisowali 2:2. To trzeci remis z rzędu na PGE Arenie pomiędzy tymi zespołami. Wcześniej padały wyniki bezbramkowe. Lechia Gdańsk do T-Mobile Ekstraklasy awansowała w 2008 roku i od tej pory w lidze z Wisłą wygrała zaledwie jeden raz i to na wyjeździe. Miało to miejsce w sezonie 2011/2012.
Remisowy wynik przekreślił szanse Lechii Gdańsk na awans do europejskich pucharów. - Sędzia podejmował takie, a nie inne decyzje. Szkoda, że zaprzepaściliśmy możliwość gry w Europie. Smutno mi z tego powodu - mówił po zakończeniu meczu Maciej Makuszewski.
Kontrowersyjne rzuty karne
Sędzia Szymon Marciniak w środowym spotkaniu podyktował, aż trzy rzuty karne z czego dwa z nich po zagraniach ręką. Z taką decyzją nie mógł pogodzić się m.in. Rafał Janicki, który nie miał szans, aby uniknąć uderzenia, ponieważ piłka z rzutu wolnego uderzona była z ogromną siłą. Podobnie wyglądała sytuacja w polu karnym Wisły - tutaj obrońca Białej Gwiazdy również nie miał szans zareagować, a ręka nie powiększała objętości ciała.
- Przy nowych przepisach wydaje mi się, że przy tych sytuacjach sędzia mógł użyć gwizdka i jego zachowanie jest uzasadnione. Będzie to trzeba jednak jeszcze raz na spokojnie przeanalizować - komentował Łukasz Garguła.
Wisła w osłabionym składzie
W Wiśle Kraków od kilku tygodni pauzują już Arkadiusz Głowacki oraz Gordan Bunoza i oni w tym sezonie już nie wystąpią. W identycznej sytuacji jest Marko Jovanović, który w grudniu i styczniu ciężko chorował, a choroba wywołała powikłania kardiologiczne. Do Gdańska nie przyjechał również najlepszy snajper Białej Gwiazdy - Paweł Brożek. Zabrakło też Michała Chrapka. - Nie mamy pola manewru. Jest wielu młodych chłopaków. Przy tych kontuzjach to i tak dobry wynik - oceniał Dariusz Dudka.
Lechia walczy o większe pieniądze z Lotosu
Grupa Lotos przed sezonem postawiła Lechii cel - minimum 5. miejsca na koniec rozgrywek. Od końcowego wyniku zależeć będzie to, jaką kwotę uzyska od sponsora klub z Gdańska. Pieniądze te na pewno przydadzą się nowym właścicielom, którzy nie ukrywają, że chcieliby latem poważnie wzmocnić zespół.
Bośniacy zagrali w Gdańsku koncert
Bardzo dobrze na PGE Arenie zaprezentowali się Semir Stilić i Stojan Vranjes. To właśnie ci dwaj zawodnicy byli motorami napędowymi swoich zespół i strzelili po dwie bramki. Szczególnie pierwszy gol Wiślaka zasługuje na ogromne brawa - Stilić przyjął piłkę w powietrzu, położył na murawie Dawidowicza i trafił z woleja do bramki.
- Rozmawiałem przed meczem z Semirem Stiliciem, bo jest to mój przyjaciel i wcześniej graliśmy razem przez długi czas w Bośni. Jestem szczęśliwy, bo strzeliłem dwie bramki. Niestety nie wystarczyło to do zwycięstwa - mówił Vranjes.
[event_poll=27497]