Piotr Wiśniewski: Zaczynamy już łapać świeżość, a cele są bardzo ambitne

W ciągu zaledwie trzech dni Lechia zaprezentowała dwa oblicza. Najpierw uległa Lechowi Poznań 0:3, by potem pokonać Górnika Zabrze 3:1. Skąd tak duża różnica w formie gdańszczan?

- Zagraliśmy w sobotę zupełnie inny mecz. To efekt kilku odpraw, a także wyciągnięcia odpowiednich wniosków z potyczki z poznaniakami. Poszło nam naprawdę nieźle. Zdobyliśmy trzy gole i to my byliśmy górą - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Piotr Wiśniewski.

Piłkarze Lechii czują jeszcze trudy letnich przygotowań, czy może wchodzą już w okres, gdzie tylko szlifują formę? - Na tym etapie nogi są ciężkie, bo trenujemy dwa razy dziennie. Obciążenia też nie są małe. Jest jednak coraz lepiej, zaczynamy powoli łapać świeżość i myślę, że to przełoży się również na grę - dodał 31-letni pomocnik.
[ad=rectangle]
W ubiegłym sezonie gdańszczanie zajęli 4. miejsce w tabeli T-Mobile Ekstraklasy. Po letnich wzmocnieniach przynajmniej teoretycznie powinni być silniejsi. Czy to oznacza, że wskoczą wreszcie na podium? - O puchary walczyliśmy już w minionej edycji i liczymy, że teraz będzie podobnie. Taki zresztą mamy cel. Klubowi działacze to jasno zdeklarowali, a my musimy zrobić wszystko, by tego dokonać - przyznał Wiśniewski.

Do inauguracji T-Mobile Ekstraklasy pozostało tylko kilkanaście dni. Jak dużo jeszcze brakuje Lechii do optymalnej dyspozycji? - Jeśli chodzi o plany treningowe, to wiadomo, że to należy do sztabu szkoleniowego. Zajęcia są teraz nieco lżejsze, powoli schodzimy z dużych obciążeń i myślę, że z każdym dniem widać będzie u nas coraz większą świeżość - oznajmił doświadczony pomocnik.

Latem w Gdańsku pojawił się nowy trener - Joaquim Machado, który zastąpił Ricardo Moniza. Czy piłkarze szybko złapali z nim dobry kontakt? - Na pewno nie jest tak, że z dnia na dzień wszystko będzie dla obu stron zrozumiałe. Mamy jednak odprawy, a także sporo rozmów indywidualnych. Sądzę, że nie ma na co narzekać, co widać choćby po wyniku sparingu z Górnikiem Zabrze - zakończył Wiśniewski.

Komentarze (0)