20-latek w ostatnim czasie nie grał w piłkę, gdyż leczył kontuzję. Rundę wiosenną minionego sezonu spędził w Warcie Poznań, gdzie miał dojść do pełnej sprawności i wrócić na boisko. Zieloni wycofali się jednak z II ligi i nic z tych planów nie wyszło.
Adrian Liberacki rozpoczął zatem poszukiwania nowego pracodawcy i zawitał w Płocku. - Sprawdziliśmy go w sobotnim sparingu z Olimpią Grudziądz. Zagrał tam tylko przez 45 minut, lecz wypadł korzystnie i niewykluczone, że zostałby naszym zawodnikiem. Jednak w niedzielę nie pojawił się już na zajęciach i słuch po nim zaginął - przekazał portalowi SportoweFakty.pl prezes Nafciarzy, Jacek Kruszewski.
[ad=rectangle]
To nie koniec dziwnych zdarzeń w związku z tym piłkarzem. - W poniedziałek skontaktował się z nami menedżer Liberackiego, który przeprosił za nieobecność zawodnika i zadeklarował, że w dalszym ciągu jest on zainteresowany grą w naszym klubie. Sęk w tym, że piłkarz wciąż nie pojawiał się na treningach. Nie wykorzystał drugiej szansy, a trzeciej już mu nie damy - zrelacjonował Kruszewski.
20-latek miał w Wiśle całkiem niezłe perspektywy. - Poszukujemy lewego obrońcy i zawodnik o takiej charakterystyce na pewno by się nam przydał. Szkoda zatem, że Liberacki zachował się niepoważnie - zakończył prezes.