Dwaliszwili jest graczem Legii od stycznia 2013 roku. W tym czasie rozegrał dla Wojskowych 53 spotkania, w których zdobył 21 bramek. Z graczy Legii lepszą skuteczność w tym czasie miał tylko Marek Saganowski, który w 44 występach w tym czasie strzelił również 21 goli. Miroslav Radović w tym okresie zdobył 22 bramki, ale potrzebował do tego 60 gier. Z kolei Orlando Sa (8 występów) strzelił dla Legii na razie tylko jednego gola, podczas gdy Arkadiusz Piech (4 występy) ciągle czeka na premierowe trafienie w barwach mistrza Polski.
[ad=rectangle]
Gruzin ma w Legii pod górkę od samego początku kadencji Henninga Berga. Odkąd Norweg przejął stołeczną drużynę, Dwaliszwili rozegrał raptem 189 minut w sześciu meczach. W letniej przerwie był odstawiony na bocznicę - trenował z I zespołem, ale zagrał tylko w jednym sparingu z Arką Gdynią. Przez kwadrans i to na prawej pomocy. Tymczasem pierwszy ligowy mecz nowego sezonu z PGE GKS Bełchatów (0:1) rozpoczął w wyjściowej "11" i już w przerwie został zmieniony. Od tego czasu nie załapał się nawet do meczowej "18" Legii. Teraz nie znalazł się nawet w 20-osobowej kadrze na rewanż z Celtikiem Glasgow.
- Mamy w tej chwili aż pięciu napastników i ciężko jest mu załapać się do składu. Gruzin trochę odstaje od reszty zespołu i po prostu przegrywa rywalizację o miejsce na boisku. Był ostatnio przeziębiony, poza tym poszukuje nowego klubu. Teraz do kadry meczowej po urazie wrócił jeszcze Orlando Sa, który na pewno będzie pukał do drzwi podstawowego składu - mówi Berg.
Dwaliszwili poszukuje nowego klubu już od kilku miesięcy. Zainteresowanie nim wykazywały między inny kluby z Nikozji Omonia i APOEL oraz Partizan Belgrad. Temat jego przenosin do wicemistrza Serbii jest ciągle aktualny.