Arkadiusz Woźniak jak... Łukasz Piszczek?

- Są tutaj fajne tradycje - mam na myśli Piszczka, który z napastnika został klasowym bocznym obrońcą - mówi trener Zagłębia Lubin, Piotr Stokowiec, który przesunął Arkadiusza Woźniaka do defensywy.

Artur Długosz
Artur Długosz
W 1. kolejce I-ligowego sezonu piłkarze KGHM Zagłębia Lubin pokonali 2:0 Flotę Świnoujście. Opiekun Miedziowych Piotr Stokowiec zaskoczył ustawieniem swojego zespołu. Od pierwszej minuty na boku defensywy grał bowiem Arkadiusz Woźniak, a nie sprawdzany wcześniej na tej pozycji Adrian Błąd. Co prawda obaj nie są bocznymi obrońcami, ale Woźniak to nominalny napastnik, który przez wiele lat występował z przodu. - W większości sparingów grałem na prawej obronie. Tak naprawdę nie mamy jeszcze prawego obrońcy i na tej pozycji grał Arek Woźniak. Ja na pewno czuję się lepiej jako boczny pomocnik. Ktoś musiał grać w sparingach na prawej obronie, ale jak jest taka konieczność, to oczywiście trzeba. Teraz wyszło jednak na to, że lepiej występować w pomocy - mówił po ostatnim gwizdku sędziego Adrian Błąd.
- Na pewno to jest kwestia indywidualna. Arek Woźniak dobrze zagrał. Liczy się zwycięstwo. Nie ważne kto gra na jakiej pozycji, wszyscy jesteśmy jedna drużyną - dodał Aleksander Kwiek. Co na to sam trener? Trzeba jednak obiektywnie przyznać, że "Wąski" na pozycji bocznego obrońcy spisał się przyzwoicie. - Piłka nożna to taki sport, gdzie doskonałość jest niemożliwa. Zawsze może być lepszy mecz, zawsze może być ktoś lepszy. Świadomie postawiliśmy na Arka Woźniaka. Być może to będzie nowa pozycja dla niego. Nie kontraktowaliśmy zawodników na poziomie tych, których już mamy. Rywalizacja i selekcja nie kończy się ani teraz, ani za pół roku. Cały czas będziemy szukać dobrych zawodników. Na tę chwilę dalej chcemy wzmocnić defensywę, bo tu były największe ubytki. Póki co, ci co z nami pracują, postawili wysoko poprzeczkę i dobrze się sprawują - powiedział Stokowiec.

- Trudno dostrzec błędy w jego w grze. Na pewno brakuje my nawyków, ale to jest też kolejne wyzwanie, które mamy. Są tutaj fajne tradycje - mam na myśli Piszczka, który z napastnika został klasowym bocznym obrońcą. Moja rola polega na tym, żeby reagować. Uważam, że z tych zadań defensywnych lepiej wywiązywał się niż Adrian Błąd, którego z kolei trochę szkoda z tyłu, bo ma duże możliwości jeśli chodzi o grę do przodu. W mojej filozofii nie ma bocznych obrońców, tylko są boczni pomocnicy. Myślę, że Arek Woźniak ze swoim zaangażowaniem i sercem do grania pasuje idealnie pod drużynę. Szkoda byłoby tego potencjału nie wykorzystać. Póki co będziemy z tego korzystać. Na obecną chwilę jestem zadowolony z jego roli - zaznaczył.

Mimo rozpoczętego sezonu, w Lubinie mocno myśli się o grze formacji defensywnej. - Mówiąc wprost, szukaliśmy wzmocnień w defensywie, bo tu było najwięcej ubytków - podsumował Piotr Stokowiec.

Aleksander Kwiek w I lidze jeszcze nie grał, ale jak już zagrał...

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×