Nieprzyjemne deja vu Sebastiana Przyrowskiego

Hit 14. kolejki ekstraklasy rozstrzygnął się w praktyce już po sześciu minutach. Hernan Rengifo szybko zdobył dwa gole dla Lecha i Czarne Koszule nie miały szans na nawiązanie walki o dobry wynik. Przy drugim z trafień Peruwiańczyka spory błąd popełnił jednak bramkarz gości, Sebastian Przyrowski. Gdyby sięgnąć do przeszłości, okazuje się, że ponad dwa lata temu rosły golkiper przepuścił na stadionie przy ul. Bułgarskiej niemal dokładnie taki sam strzał jak w niedzielny wieczór.

Przy pierwszym golu dla Lecha bramkarz drużyny z Warszawy nie miał żadnych szans na uniknięcie nieszczęścia, bowiem Hernan Rengifo uderzał z najbliższej odległości, w dodatku bardzo precyzyjnie. Drugi gol padł jednak w sposób, który znacznie obciąża konto Sebastiana Przyrowskiego. Peruwiański napastnik uderzył bardzo mocno z dystansu i choć piłka spadła ostatecznie w okolicach słupka, to w siatce znalazła się tylko dlatego, że golkiper Czarnych Koszul kompletnie zlekceważył uderzenie rywala i był źle ustawiony.

Okazuje się, że taki błąd przydarzył mu się na stadionie przy ul. Bułgarskiej już po raz drugi. 29 kwietnia 2006 roku Lech mierzył się z Groclinem i wówczas Przyrowski przepuścił bardzo podobny strzał, tyle że w wykonaniu Marcina Wachowicza. Piłka również została uderzona z dużej odległości, a tor jej lotu długo wskazywał, że nie wpadnie do siatki. Tak też pomyślał Przyrowski, który pozostał na linii bramkowej i po chwili przecierał oczy ze zdumienia, gdy futbolówka jednak zmieściła się tuż przy lewym słupku. Ten gol padł w 13. minucie i dał Kolejorzowi prowadzenie 2:0. Ostatecznie poznaniacy zwyciężyli w derbowym pojedynku 4:1 (po drugim trafieniu Wachowicza, dwóch bramkach Zbigniewa Zakrzewskiego i honorowym golu dla gości Piotra Rockiego).

W obecnym sezonie golkiper Polonii zbierał dość dobre recenzje za swoje występy, lecz od dawna ma opinię zawodnika, który często potrafi dokonywać cudów w bramce, by raz na jakiś czas wpuścić kuriozalnego gola. Na jego nieszczęście błędy popełnia zazwyczaj w meczach o dużym ciężarze gatunkowym. Tak było zarówno w derbach Wielkopolski sprzed dwóch lat, jak i w niedzielnym spotkaniu 14. kolejki ekstraklasy. Przegrywając w Poznaniu, Polonia doznała bowiem pierwszej wyjazdowej porażki w sezonie i straciła fotel lidera na rzecz Wisły Kraków.

Źródło artykułu: