Gospodarze kontrolowali przebieg sobotniego spotkania i nie pozwolili drużynie z Puław na zbyt wiele. Wisła jednak, jako pierwsza groźnie zaatakowała. Już w 4. minucie przez obronę Rakowa przebił się Konrad Nowak i tylko ofiarna interwencja wślizgiem Przemysława Wróbla uratowała gospodarzy od straty bramki. Częstochowianie szybko opanowali sytuację i w 9. minucie mogli objąć prowadzenie, ale uderzenie Dariusza Pawlusińskiego odbiło się od słupka.
[ad=rectangle]
Z każdą kolejną minutą na placu gry zarysowywała się coraz większa przewaga miejscowych. Swych szans próbowali kolejno Artur Pląskowski i Łukasz Buczkowski, który w 22. minucie ładnie przymierzył z rzutu wolnego, ale najdogodniejszą sytuację zmarnował Daniel da Silva. Po rzucie rożnym brazylijski stoper znalazł się niepilnowany na piątym metrze, ale uderzył bardzo mocno i przede wszystkim bardzo wysoko nad bramką.
Sześć minut później futbolówka zatrzepotała już w siatce. Dariusz Pawlusiński wycofał piłkę przed pole karne, a na strzał z około 25 metrów zdecydował się Łukasz Kmieć i mimo interwencji Michała Leszczyńskiego piłka ugrzęzła w siatce. Bramka autorstwa pomocnika częstochowskiej ekipy była bez wątpienia ozdobą całego spotkania. Do końca pierwszej części Raków dyktował warunki na placu gry, a szansę na podwyższenie rezultatu miał jeszcze w 40. minucie Robert Brzęczek, którego na czystą pozycję wyprowadził Pląskowski, ale będąc w bardzo dogodnej sytuacji w polu karnym filigranowy pomocnik Rakowa fatalnie przestrzelił.
W drugiej części obraz gry nie uległ zmianie. Nadal dominował Raków, a puławianie ograniczali się do kontrataków. W 54. minucie próbkę swych umiejętności zaprezentował Pawlusiński, który mocno uderzył z dystansu, ale Leszczyński sparował piłkę do boku. Trzy minuty później po raz kolejny na listę strzelców powinien wpisać się Pląskowski, ale przegrał pojedynek oko w oko z golkiperem Wisły. Mogło to zemścić się na gospodarzach. W 61. minucie po centrze z bocznego sektora boiska niepilnowany w polu karnym był Konrad Nowak, który nie czysto trafił jednak w piłkę głową.
Później tempo gry nieco spadło, ale w samej końcówce częstochowianie wrzucili jeszcze wyższy bieg. W 84. minucie ogromne szczęście uśmiechnęło się do gości, gdy piękny wolej Wojciecha Reimana zatrzymał się na poprzeczce. Chwilę później pięknie "skrzydłem" przedarł się Reiman, który wypatrzył w polu karnym lepiej ustawionego Patryka Serafina, ale jego mierzone uderzenie w znakomitym stylu wybronił Leszczyński.
Raków tym samym sięgnął po kolejne zwycięstwo i z dorobkiem dziewięciu oczek zameldował się w ligowej czołówce. Nadal z jednym punktem w tabeli drugiej ligi pozostają natomiast gracze Wisły Puławy.
Raków Częstochowa - Wisła Puławy 1:0 (1:0)
1:0 – Łukasz Kmieć 31’
Raków Częstochowa: Przemysław Wróbel, Mariusz Holik, Adrian Pluta, Daniel da Silva, Łukasz Buczkowski (52’ Arkadiusz Porochnicki), Łukasz Kmieć, Wojciech Reiman, Dariusz Pawlusiński (71’ Diogo Alves), Robert Brzęczek (72’ Patryk Serafin), Joshua Balogun (52’ Łukasz Góra), Artur Pląskowski.
Wisła Puławy: Michał Leszczyński, Mateusz Pielach, Jason Gorskie, Norbert Jędrzejczyk, Karol Barański (82’ Konrad Szczotka), Tomasz Sedlewski, Rafał Wiącek (62’ Arkadiusz Maksymiuk), Cwetan Filipow, Rafał Lisiecki, Konrad Nowak (62’ Jarosław Niezgoda), Szymon Martuś (46’ Maciej Machalski).
Żółte kartki: Holik, Kmieć (Raków).
Sędziował: Tomasz Marciniak (Płock).
Widzów: ok. 1500