Tomasz Kafarski: Szykowaliśmy inne powitanie władzom klubu

Trener Floty Świnoujście musiał przełknąć następną stratę punktów w końcówce meczu. Tym razem humory nad morzem zepsuł GKS Katowice dość przypadkowym golem w 89. minucie.

Podopieczni Tomasza Kafarskiego przystąpili do niedzielnego meczu z GKS-em Katowice po sukcesie w wyjazdowym pojedynku z Olimpią Grudziądz. W międzyczasie we władzach klubu znad morza nastąpiła rewolucyjna zmiana personalna, która została przyjęta przez większość kibiców z ulgą, a nawet radością. Drużyna nie dołożyła cegiełki do budowy optymistycznego klimatu i przegrała 0:1 po golu Krzysztof Bodzionego.
[ad=rectangle]
- GKS Katowice wykazał się cierpliwością, która została nagrodzona przypadkowym golem w końcówce. Był konsekwencją zbyt wielu stałych fragmentów pod naszym polem karnym w tym fragmencie spotkania - ocenił Kafarski. - Mogliśmy przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę przed przerwą, ale nie skorzystaliśmy z dwóch szans i gdy mecz zaczął układać się na typowe 0:0 - straciliśmy bramkę, która zasmuciła nas wszystkich - dodał.

Flota Świnoujście jest jedyną drużyną w I lidze bez gola w drugich połowach. Na razie po powrotach z szatni tylko traci: bramki i punkty. Gorzej pod tym względem wygląda jedynie Chojniczanka Chojnice. Kafarski nie zamierza jednak tego demonizować. - Cieszę się, że w niedzielę udało się utrzymać dyspozycję z pierwszej części meczu w drugiej. Brakowało nam siły ognia i dlatego hamował nas mądrze i zachowawczo ustawiony GKS. Rywal skupiał się na zachowaniu czystego konta, dlatego ten mecz zaczął wyglądać nieco monotonnie - protestował Kafarski.

Po porażce z GKS-em świnoujścianie pozostali w dolnej połówce tabeli. - Jest nam żal, że przywitaliśmy nową panią prezes i nowy zarząd takim wynikiem. Chcieliśmy podtrzymać pasmo zwycięstw i pokazać dobry futbol. Tego ostatniego było zdecydowanie za mało. Czeka nas wyjazd do Ząbek po krótkim okresie na regenerację i odbudowę. Pojedziemy jednak sprawić niespodziankę i wygrać.

Komentarze (0)