Hernan Rengifo: Kotorowski powiedział mi, że Przyrowski wychodzi z bramki

Hernan Rengifo w ostatnich tygodniach mógł narzekać na indolencję strzelecką. Napastnik Lecha Poznań po raz ostatni trafił do siatki na początku października w meczu z Austrią Wiedeń. Przełamał się dopiero w niedzielę, w spotkaniu z Polonią Warszawa, gdzie zdobył dwie bramki w przeciągu minuty i zapewnił Kolejorzowi zwycięstwo.

Na skuteczność Hernana Rengifo w ostatnim czasie narzekano bardzo często. Nie zdobył bramki przez ponad 400 minut. Niektórych dziwił więc fakt, dlaczego na ławce rezerwowych zasiadał Robert Lewandowski. O tym ile Peruwiańczyk jest warty dla Kolejorza można było się jednak przekonać, gdy nie grał z powodu lekkich urazów.

Przed arcyważnym meczem z Polonią Warszawa wrócił jednak do zdrowia i mógł wybiec na boisko od pierwszej minuty. Rengifo bardzo szybko przełamał swoją niechlubną passę, bo już w 5. minucie wykorzystał kapitalne podanie Semira Stilicia i było 1:0. Kibice nie zdążyli się jeszcze nacieszyć z jednobramkowego prowadzenia, a Rengifo kapitalnym uderzeniem z ok. 30 metrów zaskoczył Sebstiana Przyrowskiego po raz drugi. - Przed meczem zapytałem Krzysztofa Kotorowskiego o tego bramkarza. Powiedział mi, że Przyrowski często wychodzi z bramki, dlatego zdecydowałem się na strzał z dystansu - opowiada napastnik Lecha.

Rengifo po raz ostatni zdobył dwie bramki z jednym meczu w październiku zeszłego roku przeciwko Cracovii. W jego karierze zdarzyło mu się również dwukrotnie pokonać bramkarza rywala w przeciągu minuty. Było to jeszcze za czasów gry w lidze peruwiańskiej. Po meczu z Polonią Rengifo mógł być zadowolony ze swojej postawy, bowiem rozegrał bardzo dobre zawody, które przypieczętował bramkami. - Zdobyłem dwa gole, które wypracowała mi drużyna - mówi skromnie Rengifo, którego indolencja strzelecka nie martwiła tak bardzo, gdy Lech zwyciężał. - Najważniejsze jest dobro drużyny. Raz się zdobywa bramki, a raz nie.

Lech w tym sezonie o wiele lepiej prezentuje się z drużynami z górnej półki. Więcej problemów ma, gdy przychodzi mu się zmierzyć z niżej notowanymi przeciwnikami. - Dla mnie w piłce nie ma drużyn lepszych i gorszych. Z każdym trzeba grać na sto procent - twierdzi Peruwiańczyk.

Rengifo w tym sezonie rozegrał 20 spotkań na krajowym podwórku. Do tego doszły wyjazdy na zgrupowania reprezentacji. Nic więc dziwnego, że napastnik Kolejorza powoli zaczyna odczuwać trud sezonu. - Czuję się zmęczony, szczególnie podróżami. W tym roku w ogóle nie miałem wakacji, więc mój organizm to odczuwa - zakończył Rengifo.

Źródło artykułu: