- Zagraliśmy najlepszy mecz w tym sezonie, ale to nie wystarczyło do zwycięstwa. Wydaje mi się, że byliśmy zespołem lepszym, choć Chojniczanka odpoczywała dwa dni dłużej, a my mieliśmy za sobą długą i męczącą podróż ze Świnoujścia. Nie było tego jednak widać i na pewno zaangażowania mojej drużynie odmówić nie mogę - przyznaje Kazimierz Moskal, trener GieKSy.
[ad=rectangle]
Katowiczanie w pojedynku z Chojniczanką Chojnice zmarnowali kilka świetnych okazji, które mogli zamienić na zwycięskie trafienie. - Mieliśmy w drugiej połowie kilka naprawdę dobrych okazji, by zdobyć decydującą bramkę. Niestety piłka nie wpadła do siatki i szkoda, że tak się stało, bo trzy punkty w tym meczu były dla nas bardzo ważne - dodaje opiekun śląskiej drużyny.
GKS prowadził po bramce Grzegorza Goncerza, ale w końcówce pierwszej połowy fatalny błąd popełnił Antonin Bucek, który pochopnie opuścił własne pole karne, co umiejętnie wykorzystał Rafał Siemaszko doprowadzając do wyrównania. - Anton popełnił błąd, sam to zresztą przyznał. W tej sytuacji wyjście poza pole karne było zbędne. Musimy jednak z tym żyć, bo piłka jest grą błędów. Wcześniej wybronił kapitalny strzał zawodnika rywala, a w tej po prostu się przeliczył - ocenia Moskal.
Drużyna ze stolicy Górnego Śląska cały czas szuka optymalnego zestawienia. - Szukamy taktyki, która pozwoli nam wygrywać mecze. W spotkaniu z Chojniczanką mieliśmy swój pomysł na rywala i chcieliśmy atakować inaczej niż skrzydłami. Na pewno przed nami jeszcze wiele pracy, by gra i wyniki były takie jakich sobie wszyscy życzymy, ale z każdym meczem będziemy mądrzejsi - uspokaja szkoleniowiec GKS-u.
Katowiczan czeka teraz trudny wyjazd na mecz z Wisłą Płock. - W naszej sytuacji nie oglądamy się na to z kim gramy, a o co. Zawsze chcemy grać o trzy punkty i nasze cele w meczu z Wisłą się nie zmienią. Wierzymy, że uda nam się podtrzymać passę meczów bez porażki, a przy okazji okażemy się o tę bramkę lepsi od rywala i wrócimy do domu z całą pulą - puentuje trener drużyny z Bukowej.