Piłkarze Korony wykonają kołyskę? "Można zrobić Pawłowi ten prezent"

Narodziny dziecka to doskonała okazja do strzelenia bramki, czy ta sztuka uda się Pawłowi Golańskiemu? - Jeżeli on nie strzeli, to mam nadzieję, że zrobi to ktoś inny - powiedział Michał Janota.

Przed kielczanami arcyważny pojedynek z Jagiellonią. Spotkania między tymi zespołem zazwyczaj nie należą do nudnych, a potwierdzeniem tej opinii niech będą trzy ostatnie konfrontacje kielecko-białostockie, w których kibice zobaczyli aż 15 bramek. To co może być szczególnie ważne dla fanów złocisto-krwistych, to fakt, że zespół z Podlasia nie pokonał Korony ani razu w trzech minionych sezonach. - Uważam, że mecz meczowi jest nierówny. Nawet jak udało nam się kilka spotkań z Jagiellonią, to i tak w każdym kolejnym trzeba pokazywać wszystko co ma się najlepsze - mówił na konferencji prasowej Michał Janota.
[ad=rectangle]
24-latek od początku sezonu zbiera mieszane recenzje na temat swojej gry. - Jeżeli chodzi o moją formę, to nie mam wielkich pretensji do siebie, chociaż nie ukrywam, że potrafię grać jeszcze lepiej - przyznał. Janota doskonale wie, że to m.in. od jego dyspozycji zależy ofensywna siła Korony. - Nadal będę robił wszystko żeby pociągnąć ten zespół. Musimy bardziej patrzeć na siebie, bo gramy razem i musimy zdobywać punkty.

Różnice między poszczególnymi zespołami póki co nie są duże, co bez wątpienia jest szansą dla ekipy Ryszarda Tarasiewicza na szybkie wydostanie się ze strefy spadkowej. - Każdy w szatni wie, że to jest ten moment by wygrać. Wszyscy wiedzą w jakiej jesteśmy sytuacji, ile mamy punktów, chociaż na tabelę staramy się nie patrzeć - stwierdził. Były zawodnik Feyenoordu Rotterdam wierzy w siłę swojego zespołu. - Zdajemy sobie sprawę ze swojego potencjału, tylko musimy udowodnić to na boisku poprzez zdobywane punkty. Gra w obronie jest dużo lepsza, nie dopuszczamy do wielu sytuacji, jesteśmy blisko siebie i co ważne dochodzimy do okazji pod bramką przeciwnika - ocenił.

Być może dodatkowym bodźcem motywującym do zdobywania bramek będzie możliwość zademonstrowania popularnej wśród piłkarzy, a dawno już niewidzianej na Kolporter Arenie, kołyski. Wszystko za sprawą przyjścia na świat syna Pawła Golańskiego, Marcela. - Paweł pewnie będzie mocno naładowany. Można mu zrobić ten prezent i przy okazji zdobyć trzy punkty. Jeżeli on nie strzeli, to mam nadzieję, że zrobi to ktoś inny - zakończył Michał Janota.

Źródło artykułu: