W okresie przygotowawczym Artur Sobiech nie radził sobie gorzej od swojego konkurenta, Hiszpana Joselu, a mimo to w trzech pierwszych oficjalnych pojedynkach Hannoveru 96 rozegrał łącznie zaledwie 18 minut. Co więcej, po przerwie reprezentacyjnej z Polakiem rywalizował będzie także pozyskany w końcówce okienka transferowego doświadczony francuski snajper, Jimmy Briand.
Czy 24-latek jest zatem skazany na rolę rezerwowego do końca sezonu? - Oczywiście chciałem od początku rozgrywek mieć miejsce w jedenastce i dlatego ciężko pracowałem. Nie udało się, ale nie jest tak tragicznie, ponieważ zarówno przeciwko Schalke, jak i z Mainz trener ze mnie skorzystał. Kiedy dostanę swoją szansę, zrobię wszystko, by ją wykorzystać. W razie potrzeby mogę grać także jako cofnięty napastnik - przekonuje Sobiech w rozmowie z neuepresse.de.
[ad=rectangle]
W letnim oknie transferowym pojawiały się spekulacje na temat możliwej zmiany barw klubowych przez Sobiech. - Nie myślałem o tym. Oczywiście liczę na dłuższe występy więcej i zdobywanie większej liczby goli, ale pozostaję spokojny i cierpliwy. Nie można też zapominać, że niedawno leczyłem kontuzję - przyznaje. - Chcę dostać się do jedenastki Hannoveru i wrócić do drużyny narodowej. Utrzymuję kontakt z selekcjonerem i chętnie zagrałbym w meczu z Niemcami w październiku - zapowiada.
Sobiech w reprezentacji Polski zagrał na razie 11 razy i zdobył 2 gole. Na spotkanie z Gibraltarem Adam Nawałka spośród napastników powołał Roberta Lewandowskiego, Arkadiusza Milika i Mateusza Zacharę.