24 maja 2013 - tego dnia Gibraltar stał się pełnoprawnym członkiem UEFA i tym samym zostało zapalone zielone światło, by mógł rozgrywać oficjalne spotkania pod egidą europejskiej federacji. Podczas kongresu 51 z 53 państw głosowało za, sprzeciwiły się jedynie Białoruś oraz Hiszpania. Sukcesem zakończyły się wieloletnie starania Gibraltaru o oficjalne uznanie - stał się najmłodszym i najmniejszym członkiem UEFA.
[ad=rectangle]
Sprawa ciągnęła się formalnie od końca XX wieku, była rozpatrywana między innymi przez Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu. UEFA dwukrotnie odrzucała wniosek Gibraltaru. Największe larum podnosili wspomniani Hiszpanie, którzy roszczą sobie prawa do skrawka ziemi na południu Półwyspu Iberyjskiego. Nie chcieli zarazem rozbudzać podobnych do gibraltarskich ambicji w Katalonii i Kraju Basków. Rząd Hiszpanii groził nawet wycofaniem reprezentacji i klubów z rozgrywek UEFA. Federacja piłkarska ze skrawka ziemi postawiła jednak na swoim, prowadząc intensywne działania promocyjne i zakulisowe.
Przyjęcie do struktur europejskiej federacji to dla Gibraltaru prestiż i pieniądze. Ponad 3 miliony euro rocznie, które mają być zainwestowane w rozwój infrastruktury. Na niewielkim terytorium ma powstać między innymi spełniający wszelkie wymogi "Stadion Europa" na 8 tys. miejsc. Obecny - Victoria Stadium z bieżnią lekkoatletyczną i 5 tysiącami krzesełek nadaje się do rozgrywania meczów towarzyskich, ale nie oficjalnych. Dlatego reprezentacja Gibraltaru uda się na mecz z Polską do Faro w Portugalii. Musi przemierzyć 400 kilometrów, czyli mniej więcej tyle ile brazylijska Pogoń przemierzała na domowe mecze w Szczecinie z Gutowa Małego.
Właśnie w Faro 19 listopada 2013 roku Gibraltar postawił kolejny kamień milowy dla rozwoju narodowego futbolu. Rozegrał pierwsze oficjalne, towarzyskie spotkanie z reprezentacją Słowacji. Nie przegrał, a zremisował 0:0. Nasi południowi sąsiedzi udali się na południe Europy po zwycięstwie z Polską 2:0 we Wrocławiu. Świętowanie udanego debiutu było huczne. Inna sprawa, że następne konfrontacje nie dawały większych powodów do optymizmu: Gibraltar przegrał z Wyspami Owczymi oraz Estonią. W końcu jednak przyszło i zwycięstwo, w czerwcu, ponownie w Faro z Maltą 1:0 po golu Kyle Casciaro.
Oficjalne mecze Reprezentacji Gibraltaru:
Dzień | Rywal | Wynik |
---|---|---|
19 listopada 2013 | Słowacja | 0:0 |
1 marca 2014 | Wyspy Owcze | 1:4 |
5 marca 2014 | Estonia | 0:2 |
6 maja 2014 | Estonia | 1:1 |
4 czerwca 2014 | Malta | 1:0 |
To w praktyce jedyne sprawdziany reprezentacji, które mogą być wyznacznikiem jej możliwości. Wcześniej Gibraltar spotykał się z teoretycznie mało poważnymi przeciwnikami. Brał udział w rozgrywkach FIFI Wild Cup oraz Island Games. Te pierwsze dedykowane dla reprezentacji, które nie są członkami FIFA. Statystycy federacji szczycą się legendarnym remisem 0:0 z Realem Madryt i rozgromieniem 19:0 zespołu z wyspy Sark.
[nextpage]- Wrześniowy mecz z Polską będzie największym w historii piłki nożnej na Gibraltarze. Przez pięć ostatnich lat przygotowywałem piłkarzy i sztab szkoleniowy na tak ogromne wydarzenie - zaznaczył na łamach pzpn.pl selekcjoner Allen Bula. Jako piłkarz Bula nie grał poza lokalnymi klubami. Szlify trenerskie zdobywał w akademii słowackiego MFK Koszyce. Z kadrą pracuje od 2010 roku.
Terytorium Gibraltaru to ok. 6 kilometrów kwadratowych powierzchni, a jego liczba mieszkańców to 30 tysięcy. Allen Bula wybiera kadrowiczów spośród ok. 600 zarejestrowanych piłkarzy. Wśród nich żadnych gwiazd i podobnie jak w przypadku słynnego San Marino w reprezentacji pełno zawodników, którzy zakładają strój sportowy po godzinach pracy zawodowej. I tak: przeciwko Polakom zagrają prawdopodobnie celnik, strażak, prawnik...
Poważnego futbolu spróbował przede wszystkim Liam Walker. Pomocnik reprezentuje izraelski Bnei Yehuda Tel Aviv. Przez jeden sezon 25-latek grał regularnie dla angielskiego Portsmouth. W 26 meczach strzelił dwa gole. Na Wyspy Brytyjskie wypromował się występując na niższych szczeblach w Hiszpanii. Epizod w reprezentacji zaliczył weteran boisk Danny Higgibotham, mający za sobą grę dla Southamptom, Sunderlandu czy Sheffield United. Profesjonalistą wartym wzmianki jest również Scott Wiseman z Preston North End. Prawy obrońca zagrał trzykrotnie w reprezentacji Anglii U-20, miał przed sezonem oferty z klubów The Championship. Jedenastkę uzupełnią amatorzy z lokalnych klubów, którzy w komplecie mają już zagwarantowane wolne na niedzielny wieczór.
Los chciał, że to reprezentacja Polski zapisze się w historii futbolu na Gibraltarze jako pierwszy przeciwnik w oficjalnym meczu o punkty. Da im lekcję czy pozwoli na wielkie świętowanie jakiegoś sukcesu? Reprezentacji z końca Europy nie zabraknie z pewnością ambicji, ale czy wystarczy umiejętności?