Leonardo Campos rozpoczął treningi u Dariusza Wdowczyka na początku lipca podczas zgrupowania w Gniewinie. Pierwszy sparing rozegrał 6. dnia miesiąca z Chojniczanką Chojnice. Następnie próbowano go w jeszcze trzech grach i szczególnie dobrze pokazał się na tle Werderu Brema. Po powrocie z obozu i starciu z Niemcami miała zapaść decyzja w sprawie przydatności obrońcy. Ten stan zawieszenia utrzymuje się także teraz.
[ad=rectangle]
Owszem, Leonardo został w międzyczasie odesłany z Pogoni Szczecin. Wiceprezes Grzegorz Smolny argumentował wówczas, że choć prezentował się dobrze piłkarsko, to źle kondycyjnie i nie zaproponuje mu kontraktu. Od tego czasu zdążył jednak dwukrotnie wrócić - ostatnio w dniu, w którym dopięto wypożyczenie Mateusza Lewandowskiego do Virtusu Entella. "Leo" miał zostać jego następcą.
Po kilku treningach - zwrot akcji i zamiast wyjazdu z zespołem na sparing z RB Lipsk Leonardo wylądował na zajęciach rezerw Pogoni Szczecin. Nadal nie wiadomo, jak długo pozostanie na Pomorzu, natomiast pewne jest, że nie został jeszcze zgłoszony do jakichkolwiek rozgrywek. Prawdopodobne, że pójdzie śladem Abdula Moustaphy Ouedraogo, który dołączył na stałe do drużyny Dariusza Wdowczyka po "otrzaskaniu się" w III lidze.
Za Portowcami niemrawe okienko transferowe. Pogoń zakontraktowała Mateusza Matrasa, Bruno Loureiro, Shohei Okuno i Tomasza Lisowskiego. Nikt z tego kwartetu nie stał się wiodącą postacią zespołu, a za jego największe wzmocnienie uznaje się powrót Marcina Robaka. Cierpliwy Leo mógłby wzmocnić rywalizację wśród bocznych obrońców. Wdowczyk musiał łatać lukę na lewym skrzydle młodziutkim Hubertem Matynią. W dwóch meczach z jego udziałem Pogoń straciła siedem goli.