Mariusz Rumak: Moich najlepszych piłkarzy łapały skurcze
Mariusz Rumak odmienił grę bydgoskiego zespołu. Co prawda Zawisza przegrał siódmy mecz z rzędu, ale wreszcie było widać zaciętość i wolę walki. Franciszek Smuda był zadowolony tylko z trzech punktów.
- Wszystko się nam popsuło, kiedy z boiska musiałem zdjąć Bernado Vasconcelosa i Luisa Carlosa. Obu zaczęły łapać skurcze, więc to były wymuszone zmiany, których nigdy bym nie dokonał. Do tego momentu utrzymywaliśmy się przy piłce na stronie przeciwnika, gdyż Vasconcelos to wysoki zawodnik. Później nam tego mocno brakowało. W kadrze nie ma drugiego wysokiego napastnika. Nasi niscy skrzydłowi nie mogli dojść do wysokich piłek kierowanych przez obrońców - tłumaczył Rumak.
- Na pewno w naszym zespole brakuje jeszcze komunikacji, zwłaszcza w formacji obronnej. Po samobójczej bramce powiedziałem tak, żeby lepiej tego kamery nie widziały. Mieliśmy naprawdę sporego pecha już na samym początku, bo przecież nawet nie dotknęliśmy piłki. Ta sytuacja wpłynęła na późniejszy przebieg spotkania, gdyż przez pół godziny prezentowaliśmy się po prostu katastrofalnie. Szczęściu zawdzięczamy to, że nie straciliśmy kolejnych dwóch bramek. Później było znacznie lepiej - zakończył Rumak.