Łukasz Sołowiej: Nazwiska nie grają. Powinniśmy pokonać Arkę wyżej

Flota Świnoujście zmarnowała wiele sytuacji strzeleckich, a mimo to spokojnie pokonała Arkę Gdynia. Piłkarze przyznają w kuluarach: nadchodzi czas, że będą traktować nas poważnie.

Zwycięstwo 2:0 to najniższa kara, jaką mogli wymierzyć podopieczni Tomasza Kafarskiego Arce Gdynia. Po pierwszej, wyrównanej połowie nadeszła druga, w której Flota Świnoujście strzelała gole i stworzyła multum sytuacji podbramkowych. Gdyby była bardziej skuteczna - mecz mógłby skończyć się blamażem żółto-niebieskich.
[ad=rectangle]
- Nazwiska nie grają. Liczy się to, co drużyna pokazuje na boisku. Poza drobnym zagrożeniem ze stałych fragmentów na początku i końcu meczu było spokojnie w naszym polu karnym. Nie przypominam sobie, żeby Arka stworzyła jakąś stuprocentową sytuację podbramkową. Super to wyglądało i oby tak było zawsze, bo myślę, że daliśmy kibicom dużo radości tym widowiskiem - ocenił Łukasz Sołowiej.

Obrońca ze Świnoujścia wskazał jako jedyny mankament nieskuteczność. - Powinniśmy ten mecz wygrać wyżej niż 2:0. Wiadomo, wynik nie jest zły, ale zabrakło tej skuteczności po przerwie. Najważniejsze, że po stronie straconych goli jest zero. To efekt konsekwentnej gry w tyłach. Nie spoczywamy na laurach, a jedziemy dalej - dodał stoper.

Łukasz Sołowiej ma za sobą udany początek sezonu w I lidze
Łukasz Sołowiej ma za sobą udany początek sezonu w I lidze

Łukasz Sołowiej jest przykładem zawodnika, który doskonale wykorzystał szansę od Tomasza Kafarskiego. Wskoczył do jedenastki w meczu pucharowym za kontuzjowanego Sebastiana Zalepę i nie zawodzi do dziś. - Każdy jest profesjonalistą i czeka na moment, w którym wskoczy do składu i pokaże co potrafi. Nie ma obrażania się, a jest ciężka praca na treningach. Zagraliśmy na zero z Wigrami Suwałki, a później z Olimpią Grudziądz i zostałem w jedenastce. Nie pozostało nic innego, jak trzymać ten poziom na treningach oraz meczach - zaznaczył Sołowiej.

Drużyna Tomasza Kafarskiego była postrzegana przez pryzmat problemów finansowych klubu. Gdyby jednak nie potraciła dziecinnych punktów byłaby dziś na drugim miejscu premiowanym awansem. Po zwycięstwie z Arką Gdynia niektórzy piłkarze mówili: "teraz będą traktować nas poważnie". - Nie myślimy na razie o wyższych celach - tonował nastroje Sołowiej. - Każdy kolejny mecz trzeba odpowiednio potraktować, a na koniec podsumować sezon. Teraz jedziemy do Łodzi, zagrać z Widzewem, na stadionie z dobrą frekwencją i atmosferą. Nie pozostaje nic innego, jak zagrać tam fajne spotkanie zakończone sukcesem. Punkty mają wrócić do domu.

Komentarze (0)