Bogusław Baniak zaczął pojawiać się na meczach Floty Świnoujście. Oglądał na żywo starcia z GKS-em Katowice oraz Arką Gdynia. Nie jako kibic i komentator, jak początkowo tłumaczono, ale też nie jako pracownik klubu. Baniak został pełnomocnikiem inwestora i kandydatem na dyrektora sportowego. Prawdopodobnie zostanie nim, jeżeli dojdzie do zawiązania spółki akcyjnej z udziałem Jerzego Woźniaka, jednego z biznesmenów zainteresowanych Flotą Świnoujście.
[ad=rectangle]
Wakat na stanowisku dyrektora jest konsekwencją diametralnych zmian w klubie. Do sierpnia piastował je Jarosław Dunajko, który poza sprawami sportowymi zajmował się częścią administracyjną. Zaraz po wyborach władz stowarzyszenia poszedł na zwolnienie chorobowe, a jego obowiązki przejął Waldemar Maciesza. Ten ostatni jest jednak specjalistą w zakresie marketingu, a nie kwestii kadrowych czy szkoleniowych.
Informacja o możliwym powrocie Baniaka cieszy mało kogo. "Bebeto" zawiódł bowiem na całej linii jako szkoleniowiec Floty Świnoujście. Jego drużyna miała nauczyć się "futbolu na tak", a grała topornie i balansowała na granicy strefy spadkowej. 5 maja Baniak rozstał się z ławką trenerską, a Flotę przed degradacją uchronił Tomasz Kafarski, który zapracował przez ostatnie miesiące na wielki szacunek w Świnoujściu.
Posada dyrektora sportowego byłaby dla Baniaka czymś nowym. Przez ostatnie 24 lata pracował przede wszystkim jako trener. Posiadacz licencji UEFA Pro jest kojarzony przede wszystkim z Pogonią Szczecin i klubami z Poznania: Lechem oraz Wartą. Jego ostatnim sukcesem był awans z Miedzią Legnica na zaplecze ekstraklasy. Przed krótki czas był dyrektorem Wydziału Sportu w Urzędzie Miasta Szczecina, ale jak po latach opowiadał "mógł tam sobie najwyżej popatrzeć na sekretarki".