Pierwsze minuty należały do gości, którzy zaczęli z dużym animuszem i wydawało się, że to oni mogą pogrążyć miejscowych. Szybko jednak zostali sprowadzeni na ziemię. W 12. minucie po nieodpowiedzialnej stracie Adama Pazio ekipa Michała Probierza wyszła z zabójczą kontrą. Przemysław Mystkowski wyłożył piłkę Mateuszowi Piątkowskiemu, a ten wślizgiem z bliska umieścił ją w siatce.
Minęły raptem trzy minuty i na tablicy wyników było już 2:0. Kolejną asystę zaliczył Mystkowski, który tym razem idealnie wypatrzył wybiegającego na czystą pozycję Macieja Gajosa. 23-latek wykorzystał przedwczesną interwencję Richarda Zajaca na przedpolu i bardzo łatwo go przelobował.
[ad=rectangle]
Podbeskidzie przyjęło dwa ciosy i nie było w stanie wrócić do właściwego rytmu. Białostoczanie natomiast spokojnie pilnowali prowadzenia, a w 39. minucie - choć z pewną dozą szczęścia - "ukąsili" raz jeszcze. Po rzucie rożnym piłkę przypadkowo strącił Jan Pawłowski i z bliska do siatki skierował ją Piątkowski.
Mimo ogromnej straty przyjezdni walczyli bardzo ambitnie i jeszcze przed przerwą tylko pech nie pozwolił im zdobyć gola. Po strzale Pazio sprzed pola karnego piłka odbiła się od słupka, pleców Bartłomieja Drągowskiego, raz jeszcze od słupka, aż w końcu wylądowała w rękach golkipera Jagi. Tuż po zmianie stron z rzutu rożnego dośrodkował Maciej Iwański, a z najbliższej odległości fatalnie spudłował Pavol Stano.
W końcu jednak goście dopięli swego i w 52. minucie było 3:1. Na listę strzelców wpisał się rezerwowy Robert Demjan, który dopadł do zbyt krótko wybitej futbolówki i potężną bombą z 10 metrów wpakował ją do siatki.
Górale wyraźnie złapali wiatr w żagle, a zespół Michała Probierza miał ogromne problemy. Efekt? W 70. minucie zrobiło się 3:2. Cudownie z dystansu przymierzył Demjan i piłka poleciała w samo okienko. Tego strzału nie obroniłby żaden golkiper świata. W tym momencie w Białymstoku spotkanie było ekscytujące. Podbeskidzie postawiło wszystko na jedną kartę i w ostatnich fragmentach oglądaliśmy prawdziwą wymianę ciosów. Bielszczanie robili co mogli, by zdobyć trzecią bramkę, zaś miejscowi wyprowadzali groźne kontry. Właśnie do tych drugich należało ostatnie słowo, choć gol na 4:2 padł w kuriozalnych okolicznościach. Interweniujący poza polem karnym Zajac wręcz podał piłkę Nice Dzalamidze, a Gruzin nie miał żadnych problemów z umieszczeniem jej w pustej bramce.
Po pełnym emocji meczu trzy punkty zostały w Białymstoku i dzięki nim gospodarze przesunęli się na 6. miejsce w tabeli. Podopieczni Leszka Ojrzyńskiego są natomiast na 9. pozycji.
Jagiellonia Białystok - Podbeskidzie Bielsko-Biała 4:2 (3:0)
1:0 - Mateusz Piątkowski 12'
2:0 - Maciej Gajos 15'
3:0 - Mateusz Piątkowski 39'
3:1 - Robert Demjan 52'
3:2 - Robert Demjan 70'
4:2 - Nika Dzalamidze 87'
Składy:
Jagiellonia Białystok: Bartłomiej Drągowski - Martin Baran, Sebastian Madera, Michał Pazdan, Marek Wasiluk, Rafał Grzyb (63' Przemysław Frankowski), Maciej Gajos, Jan Pawłowski (81' Nika Dzalamidze), Przemysław Mystkowski (55' Taras Romanczuk), Patryk Tuszyński, Mateusz Piątkowski.
Podbeskidzie Bielsko-Biała: Richard Zajac - Tomasz Górkiewicz, Dariusz Pietrasiak, Pavol Stano, Adam Pazio (46' Piotr Tomasik), Marek Sokołowski (71' Piotr Malinowski), Maciej Iwański, Anton Sloboda, Sylwester Patejuk (46' Robert Demjan), Maciej Korzym, Damian Chmiel.
Żółte kartki: Patryk Tuszyński (Jagiellonia) oraz Adam Pazio, Anton Sloboda (Podbeskidzie).
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).
Widzów: 5775.
[event_poll=28283]