Kibice w Łowiczu prześcigają się w wyszukiwaniu przyczyn słabszej dyspozycji w tym sezonie. Ostatnio modny stał się temat o spóźnionych wypłatach pensji dla zawodników. Nam udało się porozmawiać na ten temat po sobotnim sparingu ze Stalą Niewiadów z jednym z piłkarzy Ptaków. - Powiedzmy sobie szczerze. Zawodnik wychodząc na boisko nie myśli o niczym innym jak o tym żeby dobrze zagrać. Ale przed meczem jest tydzień poprzedzający spotkanie. Czyli trenujemy, żyjemy, myślimy. Czasami od myślenia głowa boli, bo jednak każdy z nas ma rodzinę, każdy z nas ma swoje zobowiązania wobec różnych instytucji i człowiek chciałby mieć wolną głowę. Jeżeli przez cały tydzień się myśli, oczywiście więcej nie o treningu tylko o tym jak poukładać wszystkie sprawy to potem mimo tego, że wychodzi się na boisko i chce się zagrać jak najlepiej to czasami jednak pewne rzeczy nie wychodzą. Zapewniam wszystkich, że przed każdym meczem, w którym graliśmy wychodziliśmy na boisko w pełni skoncentrowani i chcieliśmy dać z siebie wszystko. Wyniki były różne i w wielu wypadkach dalekie od oczekiwań, na pewno sprawy organizacyjne muszą być w klubie walczącym o coś więcej muszą być poukładane - przyznał zawodnik.
Gracz Pelikana powiedział również, że zdaje sobie sprawę z tego, że klub z Łowicza nie jest potentatem finansowym i stara się jak może żeby dopiąć wszystko na ostatni guzik. - Jest różnie. Na pewno pani prezes się stara jak może. Trzeba powiedzieć, że dobrze by było jakby miała wsparcie też w innych osobach, bo sama ciężko będzie miała tutaj dopiąć wszystko do końca. Musi być też pomoc od innych osób - zaznaczył piłkarz łowickiego klubu. Jest więc sprawą oczywistą, że Łowiczu potrzebny jest sponsor, który zdecydowanie wspomógłby klub. O takiego niestety zawsze było trudno. Być może zmieni się to podczas tegorocznej przerwy zimowej.