Wisła nie dała rady Śląskowi i zimie - relacja z meczu Śląsk - Wisła

Mnóstwo dramaturgii towarzyszyło spotkaniu Śląska Wrocław z krakowską Wisłą. Prowadzenie w meczu objęli gospodarze, którzy później dołożyli drugie trafienie. Honorową bramkę dla Wisły strzelił także gracz Śląska - Antoni Łukasiewicz. Zaliczył on trafienie samobójcze. Krakowianie mecz kończyli w dziewiątkę.

Niech żałuje ten, kto nie mógł oglądać potyczki Śląska z Białą Gwiazdą. Na ten pojedynek czekał cały piłkarski Wrocław. Na stadionie przy ulicy Oporowskiej pojawił się nadkomplet publiczności. Mimo, że meczowi przez cały czas towarzyszyły obfite opady śniegu, to atmosfera na trybunach jak i na boisku była gorąca.

Obydwa zespoły dość spokojnie rozpoczęły widowisko. Na początku piłkarze wzajemnie badali swoje możliwości. Z przebiegiem czasu akcje i jednej i drugiej drużyny nabierały tempa. W 4. minucie po dośrodkowaniu Sebastiana Mili główkował Krzysztof Wołczek. Strzał obronił Mariusz Pawełek. Wiślacy starali się odpowiedzieć, ale ich akcje albo kończyły się przed polem karnym Śląska, albo brakowało decydującego podania.

W 10. minucie szał radości ogarnął cały stadion. Źle zachowała się defensywa gości, piłka trafiła do Janusza Gancarczyka, ten podał ją do Mili. Pomocnik Śląska w pełnym biegu wpadł w pole karne, strzelił przy "krótkim słupku". Mariusz Pawełek nie zatrzymał futbolówki i ta zatrzepotała w siatce. Bramkarz Wisły ten strzał powinien obronić... - Pechowo zaczęliśmy ten mecz. Błąd w dziesiątej minucie, prosty błąd spowodował, że Śląsk mógł grać bardziej spokojnie - komentował po meczu Maciej Skorża, trener zespołu z Krakowa.

Po zdobycia gola zawodnicy Śląska cofnęli się do defensywy. Mimo ataków piłkarze z Krakowa nie potrafili doprowadzić do wyrównania. W tym okresie meczu z bardzo dobrej strony pokazał się Patryk Małecki. Po jego dośrodkowaniach było gorąco pod bramką Wojciecha Kaczmarka, który dość niespodziewanie pojawił się w wyjściowym składzie WKS-u. W 28. minucie bardzo ładnie strzelał Marcelo. Piłkarz Wisły trafił jednak w swojego kolegę, Pawła Brożka. Chwilę później kolejnej dobrej sytuacji nie wykorzystał Rafał Boguski. W 34. minucie błąd popełniła defensywa gospodarzy. Boguski ładnie centrował w pole karne, lecz tam nie miał kto zamknąć akcji. Rafał Boguski w tym spotkaniu oddał wiele strzałów na bramkę Kaczmarka, jednak w większości przypadków piłka przelatywała obok słupka. Tak było między innymi w 34. i 36 minucie. W pierwszej połowie więcej bramek nie padło. Nikt jednak nie mógł narzekać na poziom widowiska.

Druga część meczu zaczęła się od ataku Śląska. W swoim stylu prawym skrzydłem przedarł się Janusz Gancarczyk, strzelił na bramkę Pawełka, po rykoszecie piłka wyleciała poza linię końcową boiska. W 57. minucie ładnie Mariusza Pawelca ograł Paweł Brożek. Szukał on jeszcze w polu karnym Boguskiego, lecz jego podanie okazało się zbyt mocne. Skończyło się na strachu wrocławskich kibiców. Dziesięć minut później strzelał sam Paweł Brożek, obronił jednak Kaczmarek.

Niewykorzystane sytuacje się mszczą - mówi stare piłkarskie porzekadło. W 68. minucie cofnięty do defensywy Śląsk zabójczo skontrował. Krzysztof Ostrowski otrzymał doskonałe podanie od Sebastiana Dudka. W dziecinny sposób ograł Marcina Baszczyńskiego i pięknym strzałem w "długi róg" podwyższył wynik meczu na 2:0. Pawełek piłkę odprowadził tylko wzrokiem.

W 74. minucie dobrze podawał Patryk Małecki. W ostatniej chwili Śląsk uratował Mila. Następna akcja krakowian przyniosła już kontaktowy gol. Po dośrodkowaniu Wojciecha Łobodzińskiego piłkę do własnej bramki skierował Antoni Łukasiewicz. Spory udział przy tym golu miał także Małecki.

To, co wydarzyło się trzy minuty później znacznie zmieniło losy meczu. Najpierw za niepotrzebny faul drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Radosław Sobolewski. Chwilę później za dyskusje z sędzią bezpośrednio czerwonym kartonikiem ukarany został Marcin Baszczyński. - Tą sytuacją sami sobie odebraliśmy szansę na dobry wynik w tym meczu - powiedział Skorża. - Mamy swój regulamin i na pewno kara nas nie minie - zdawał sobie sprawę z konsekwencji karygodnego zachowania Baszczyński.

Po tym, jak Wiślacy zmuszeni byli go grania w dziewiątkę Śląsk zamiast atakować zupełnie oddał inicjatywę gościom. W 88. minucie było blisko wyrównania, ale strzał Łobodzińskiego bardzo ładnie obronił Kaczmarek. - Zamiast myśleć o grze myśleliśmy o tym, co się stanie, jak Wisła wyrówna i potem strzeli trzecią bramkę. To nas trochę sparaliżowało - powiedział po spotkaniu Ryszard Tarasiewicz, trener Śląska Wrocław. Chwilę po akcji graczy Białej Gwiazdy po podaniu Mili strzelał Wojciech Górski, ale jego uderzenie okazało się bardzo niecelne.

Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 2:1. Trzy bramki w tym meczu zdobyli piłkarze Śląska, tyle że jedno trafienie było golem samobójczym. Mecz dostarczył wielu emocji. Obydwa zespoły grały ofensywny futbol, a kibice ani przez chwilę się nie nudzili. Wrocławianie odnieśli zasłużone zwycięstwo pokonując Wisłę Kraków. - W niedzielę nie wygrała drużyna piłkarsko lepsza, ale na pewno mądrzejsza - dodał na koniec trener Wisły.

Tym spotkaniem piłkarze ze stolicy Dolnego Śląska potwierdzili swoje aspiracje do zajęcia wysokiego miejsca w tabeli. - Piłkarsko nie jesteśmy tak mocni jak Wisła, dlatego gratulacje dla moich zawodników - zaznaczył opiekun wrocławskiej drużyny.

Śląsk Wrocław - Wisła Kraków 2:1 (1:0)

1:0 - Mila 10'

2:0 - Ostrowski 68'

2:1 - Łukasiewicz (sam.) 74'

Śląsk Wrocław: W. Kaczmarek - Wołczek, Celeban, Łukasiewicz, Pawelec - Ostrowski (Górski 90'), Dudek, Mila, Ulatowski, J. Gancarczyk (Sotirović 61') - Szewczuk.

Wisła Kraków: Pawełek - Singlar (Zieńczuk 46'), Marcelo, Cleber, Baszczyński - Piotr Brożek, Jirsak (Łobodziński 65'), Sobolewski, Małecki - Boguski (Cantoro 65'), Paweł Brożek.

Żółte kartki: Jirsak, Sobolewski, Baszczyński, Piotr Brożek (Wisła).

Czerwone kartki: Sobolewski i Baszczyński /77'/ (Wisła).

Sędzia: Marcin Szulc (Warszawa).

Widzów: 9400.

Najlepszy piłkarz Śląska: Krzysztof Ostrowski.

Najlepszy piłkarz Wisły: Patryk Małecki.

Najlepszy piłkarz meczu: Krzysztof Ostrowski.

Źródło artykułu: