W doliczonym czasie pojedynku, kiedy losy rywalizacji były już rozstrzygnięte na korzyść Bayernu Monachium (3:1 z Hamburgerem SV), służby porządkowe nie upilnowały jednego z widzów, który wpadł na murawę. Natychmiast podbiegł do Francka Ribery'ego i trzymanym w dłoni szalikiem HSV uderzył Francuza w twarz, by następnie pokazywać zawodnikowi nieprzyjazne gesty.
[ad=rectangle]
Niesubordynowany fan został powstrzymany przed dalszymi atakami, a działacze klubu z Hamburga w oficjalnym oświadczeniu odcięli się od jego zachowania. "Drogi Ribery, przepraszamy za sytuację, do której doszło w końcówce. To nie miało nic wspólnego z HSV" - zapewniono.
31-letni skrzydłowy Bayernu odniósł się do incydentu po końcowym gwizdku. - To była komiczna sytuacja, zwłaszcza że nie widziałem tego nadbiegającego człowieka. Wszystko to nie powinno mieć miejsca, ale ostatecznie nic strasznego się nie wydarzyło - przyznał czołowy zawodnik bawarskiego zespołu, cytowany przez abendzeitung-muenchen.de.
Warto odnotować, że Ribery wystąpił w podstawowym składzie w oficjalnym meczu po raz pierwszy od 17 maja, kiedy Bayern rywalizował w finale Pucharu Niemiec z BVB. Wcześniej w bieżącym sezonie Francuz wziął udział tylko w czterech pojedynkach i łącznie przebywał na placu gry przez 102 minuty.
Wiele wskazuje na to, że doświadczony pomocnik wystąpi w sobotę w hicie Bundesligi z Borussią. Do gry powinien być gotowy również Arjen Robben, który opuścił dwa ostatnie pojedynki wskutek lekkich problemów zdrowotnych.